Właśnie wróciłam z wyczekiwanej już od niemal roku premiery Iron Mana 3 i... muszę przyznać, że nieco się zwiodłam, ponieważ producenci zapewniali, że zawarte zostaną wątki z komiksu "Extermis", a tym czasem zupełnie wszystko przeinaczyli...
Za dużo Pepper, która w pewnym momencie stała się główną bohaterką i przesłoniła samego Tony'ego. I ja się pytam co to w ogóle z akcja z tym Mandarynem? To chyba miało być śmieszne, czy coś, ale wyszło... jak wyszło. Ogólnie w filmie dużo się dzieje i w większej części mi się podobał (no bo w końcu Marvel). Jedynie ta końcówka... Nie wydaje wam się, że nasz "Uzbrojony Mścicie;" zniszczył dzieło swojego życia tylko dla Pepper? I co w takim razie stanie się z Avengers, skoro Iron Man niejako "przestał istnieć"?
Czyli niszczył swoje zbroje tylko dlatego, żeby od nowa je odbudować? Nie chcę się kłócić, bo nie po to dodałam ten post. Po prostu się zastanawiam jaką to wszystko przybierze postać... Zapewne zauważyłeś, że na początku filmu Tony coś sobie wstrzykiwał w rękę... Moja wiedza opiera się też na komiksie więc zastanawiam się co z tym Exrtermisem.
z tego co ja czytałem przed premierą to wstrzykiwał sobie zmodyfikowaną wersję wirusa? dzięki temu "przywoływał" tą zbroję, kontrolował ją "poza nią" jak i kilkadziesiąt innych, chodziło o zatarcie granicy między człowiekiem a maszyną.
Wstrzykiwał sobie w rękę (a raczej wszczepiał) czujniki, które miały pomóc w dobrym "zgraniu" podczas dynamicznego zbrojenia się.
A co do zniszczenia, sądzę, że chciał pokazać Pepper, że to ona jest dla niego najważniejsza, że IronMan nie istnieje bez Tonyego, ale Tony istnieje bez Iron Mana. Takie jest moje zdanie. Poza tym "dzieło swojego życia"? Główną zbroją w IM3 był Mark 42 - czyli 42 już wersja tej blaszanej puszki. Zniszczenie kilku z nich nie świadczy o zniszczeniu wszystkiego, sama idea, cały pomysł Iron Mana żyje nadal.
Jednakże! W komiksie naprawdę świetnie pokazali zależność między Tonym a jego zbroją. Tony nie mógł żyć bez Iron mama, gdyż był jego częścią, miał ją w sobie.
Ja również trochę się zawiodłam, ale ogólnie jestem cholernie szczęśliwa, że dane mi było zobaczyć ten film i to w dniu polskiej premiery. Trochę mam za złe, że to właśnie Pepper pokonała "Mandaryna", a Tony stał w jej cieniu. Zabolało mnie również to, że zniszczył dla niej swoje zbroje, naprawdę poczułam się z tym źle. Może i Iron Man powróci, ale niestety nie zostało wyjaśnione w jaki sposób, gdyż wszyscy myślą, że Mściciel nie może funkcjonować bez elektromagnesu. A tym czasem, wychodzą na światło dzienne naprawdę duże niedociągnięcia. Tutaj kłania się "prawdziwym" fanom komiks "Extermis", gdyż moi drodzy państwo komiks jest podstawą do oceny ekranizacji. Uwierzcie, że gdybyście przeczytali (nie mówię, że nikt nie czytał) komiks zupełnie inaczej odebralibyście ten film, niż oglądając go "na surowo", mając za sobą jedynie znajomość z filmów...
BTW - jak zobaczyłem Pepper pokonującą głównego złego, miałem już nadzieję na powstanie nowej superbohaterki ;)
Marvel już dawno podkreślił, że filmy są tworzone w zupełnie innym universum, które luźno interpretuje niektóre sprawy z komiksów.
Z tego komiksu zaczerpnęli tylko trochę ogólnych informacji gdyż wirus który był w komiksie stałby się zbyt przesadzony(naprawa kończyn ok lecz stworzone przez ciało połączenia ze zbroją i ukrywanie w ciele jej pewnych części to już przesada jak na film mający lekko kotwiczyć w obecnych czasach). Tak więc pojawiła się Maya (no szkoda że zginała trochę ale dwie miłości Tonego to mogło by się źle skończyć), wrogowie wspomagani przez extremis (zionęli ogniem? i to jeszcze jak czyli punkt spełniony :), receptory komunikujące się z częściami MK 42 (fajnie z tego nawet wybrnęli). Poza tym Tony tak czy owak musiał zniszczyć zbroje gdyż dom w Malibu był zniszczony a wiec jego zbrojownia zagrożona czyli nie miał by gdzie ich pomieścić a nie ustawił by ich przecież w rzędzie na parkingu (tak sobie to ja wyjaśniam). Spokojnie Jarvis oczywiście ma zapisane wszystkie te zbroje jak coś by się działo może je w każdej chwili zlecić do zmontowania. Z tym elektromagnesem to jest tak że zasila go reaktor który na początku zasilał też pierwsze zbroje. Później żeby uniknąć akcji w stylu spadam w zbroi bez zasilania i do tego staje mi serce Stark zaczął wmontowywać w zbroje dodatkowe reaktory które osobno zasilały uzbrojenie, silniki itp. Taki zupełny margines to sprawa Mandaryna może i wyszło trochę słabo bo każdy chyba by chciał zobaczyć potyczkę Iron Mana z jego pierścieniami ale prawdziwy Mandaryn był trochę inny więc może w przyszłości postanowią jakoś wcielić ją na nowo. A może to Fin Fang Foom będzie w kolejnych częściach IM tu by można przypomnieć easter egg z IM1. Właściwie to twórcy nie rozwiązali ostatecznie też kwestii AIM. Podsumowując Iron Man powróci i to na pewno nie ostatni raz ;)