To pewnie zasługa zatrudnienia na reżysera Shane'a Blacka bo czuć tu jego humor. Film jest nierówny, czasami zaskakuje czymś świetnym a potem pojawia się *SPOILER* Guy Pierce z Extremis i dziwnymi ludźmi-zombie ziejącymi ogniem :\ te sceny irytują zwłaszcza po takich w których widzimy Starka włamującego się do posesji antagonisty gdzie sam przedziera się przez ochronę jak zawodowiec (to było akurat było świetne :) ). Momentami czujesz się jakbyś oglądał porządne kino akcji a chwilę później masz wrażenie że jesteś na jakimś chuj*wym "filmie" Disneya :\ Mimo wszystko za Bena Kingsleya można wszystko filmowi wybaczyć :D