Film jest inny niż dwa poprzednie, lecz trzyma ich poziom. Jak dla mnie to był film bardziej o T.
Starku a nie Iron manie, co niezmienia faktu że się świetnie bawiłem w kinie. Świetny humor
aktorstwo, akcja i efekty specjalne, tego można było śię spodziewać. Zawiodłem sie na postaci
Mandaryna , który był promowany na arcyłotra a dostaliśmy , no właśnie ??Drógi minus daje za
brak utworów zespołu AC/DC, które dla mnie było wizytówką Iron mana:)
zgadzam się w 100%!!! co moge dodać od siebie to tylko że zbroja Iron mana wydwała sie bardzo "nie trwała" niż w poprzednich dwóch częściach!!! ale film bardzo dobry!!!
Zgadzam się z przedmówcami wpisów!
Film godny obejrzenia tym bardziej w kinie:) efekty, akcja wysoki poziom.
Jeżeli jeszcze ktoś nie był a czyta wpisy osób, które już ten film widziały - po prostu warto wydać te parę złoty na kino:) na pewno nie będziecie zawiedzeni.
Właśnie nie trwałość zbroi... To,że Killan mógł w 5 sekund rozwalić zbroje Starka jakoś przeżyje,reaktor zbroi przeciwko mocy extermis. Ale Mark 42 który był prototypem(?) i rozwalał się na części od walnięcia w jakąś rurę czy ciężarówkę? Liczyłem,że to będzie najmocniejsza zbroja iron mana a to był złom ;x
Ponieważ składał się zwiekszej ilości elementów niż Mark III do tego był prototypem i był pusty w środku, zobacz kiedy był ktoś w środku tak szybko się nie rozlatywał, np. podczas sceny kiedy dom Starka został zaatakowany przez siły Kiliana a dziewczyna (Pepper) Tony'ego miała ją założoną to wytrzymywał o wiele silniejsze obrażenie. Proste :)
ja po prostu widze to tak: zbroje nie są wytrzymałe ponieważ są to małe elementy. Pierwsze zbroje były zakładane na taki stalowy (lub inny) szkielet, tak jak było w pierwszym filmie gdy uczył sie latać w garażu. W Drugim filmie było to kontynuowane nawet w zbroi mark V- walizce (moja ulubiona:p) było to, rościogane i cieńsze. Można powiedzieć że w trzecim filmie mobilnośc i zdalne sterowańie zastąpiły wytrzymałość i uzbrojenie bo mark 42 używał tylko repulsorów.
Mnie film trochę zawiódł jednak. Film niezły , ale ocena tylko 6/10. Świetny był Ben Kingsley, szkoda, że było go tak mało i szkoda, że nie był prawdziwym Mandarynem. Zrobili z niego aktora. Szkoda, bo byłby niezłym przeciwnikiem, zamiast Kiliana.