jestem fanem filmów na podstawie komiksów marvela i ogl iron mana, ale ta część była po prostu słaba, pełno błędów logicznych takich jak (laska dotyka war machine i on w momencie pada, zlapany war machine zamiast sie bic to wyskakuje ze zbroji i wali gosciowi kopa na klate, czym stark placi w sklepie za czesci?)
tony jest jakby nie tonym, chlopiec naukowiec & ta; dupa z sylwestra to troche postacie na sile
miejscami humor na sile, narracja starka, mocno zbedny watek z tym ze pepper spadla, killain przezyl jeden z lepszych finish-himow bossa zeby potem go dobila( mogl po prostu zginac a ona nie spadac)
mimo tych wszystkich bledow logicznych dalbym 7/10 ze wzgledu na akcje i moje akceptowanie niedociagniec, ale... ZNISZCZYLI MANDARINA
napalilem sie na jednego z glownych bossow z Marvel Ultimate Alliance, tone efektow specjalnych i mase ciekawych walk, a tu takie nie mile zaskoczenie
ps war machine to nie iron patriot, tu tez blad z komiksu, iron patriot to Norman Osborn (o ile dobrze pamietam) i jest on czarnym charakterem
wybaczcie mi ortografie, pisalem ta sciane tekstu na jednym wdechu