ale jak Van Damme się wypowiadał o swoim życiu,to zagrał tą scenę rewelacyjnie.Wyśmienicie
po prostu.Ten płacz,mimika.I kto mi powie,że on nie jest utalentowanym aktorem.
Mnie ta scena rozwaliła. To epicentrum całego tego obrazu. Nie było prób, ani ścisłego scenariusza, dlatego o typowym "graniu" niema mowy.
w dobrym słowa tego znaczeniu oczywiśćie,nie wiem czy kojarzysz mówił nawet że kradł jedzenie ze sklepu,mówił tęż że przez kobietę zaczoł brać narkotyki był wrakiem człowieka,był wypalony fizycznie jak i psychicznie to był kawałek historii jego życia w stanach pozdrawiam