w końcu coś innego, chociaż trochę spodziewałem się czegoś co zrobił Bruce Campbell w
"My name is Bruce", tyle że tam były ciągłe jaja i po prostu komedia a tu mamy taki humor
autoironiczny bardziej i nie tak nachalny. Ciekawa reżyseria, widać że kino francuskie (czy
tam z krajów beneluksu) a nie typowe hollywood. Ci którzy spodziewają się kina kopanego
mogą się rozczarować ale na mnie największe wrażenie zrobił gorzki monolog
Van'Damme'a! Istna spowiedź i rozliczenie się ze swoim aktorskim dorobkiem, i nieliczny
film w którym popisał się grą aktorską a nie tylko kopnięciem z wyskoku. Potencjał pomysłu
na film może nie do końca wykorzystany - zasługuje na 6 ale za odwagę, dystans do siebie i szczerość
Van Dammowi należy się 7.