Zawiodłem się. A nie powinienem był. W końcu trzeba być imbecylem, by oczekiwać od współczesnego Hollywoodu czegoś więcej, niż upośledzonej niedoróbki "Robotów".
Film momentami zachował klimat. Ale niestety główne punkty zwrotne były tragicznie słabe i tak uniwersalne, że równie dobrze mogły się dziać w Umbrella corp. czy w dowolnym innym tytule, w którym mierzymy się z zagrożeniem dla ludzkości.
Wszystkim, którym się podobał Ja, Robot serdecznie polecam serię Roboty Isaaca Asimova. O wiele bardziej błyskotliwie napisana, ale nadal pełna wartkiej akcji (i niezbyt podobna do Fundacji, która jest powoli się rozpędzającym behemotem, a akcja momentami toczy się równie wartko, co w 12 tomowej encyklopedii PWN)