Na początku podszedłem z dużą rezerwa: ten pokręcony język, i na początku wręcz banalny rys fabularny. Z każdą minutą moje zainteresowanie rosło. Co się nie zdarza zbyt często: zły bohater (Adam) w konfrontacji z dobrem (Ivan) nie zmienia się ot tak na dobre. Po prostu walczy pokazując jak bardzo jest zły. Żadnych sztuczek hollywódzkich wu-xia. Cios to cios. Chwilami film wręcz szokuje hmm "naturalnością" scen. I przesłanie po prostu genialne. Dobro ponad wszystko. Pozycja obowiązkowa dla każdego kinomaniaka:))