bo cdn w "Bez litości" ;)

Mam nadzieję, że nie... Czytał ktoś książkę? Film jest zupełnie inną historią, opowiada o podobnym zdarzeniu, ale nie ma nawet czego porównywać.

tak ci odpiszę (bo nie wypada nie) - nie nie czytałem, ba nawet nie wiedziałem że jest. Ale nawet jakbym czytał to nigdy (podkreślam nigdy) nie porównuję filmu z książką. Książka jest dla mnie zawsze źródłem pobudzenia wyobraźni i zawsze zawiera dużo więcej treści i wątków niż jakikolwiek film by mógł zawierać.
Trzeba zaakceptować pewną oczywistą oczywistość (jak powiedział pewien Pan): żeby zrealizować 99% książek trzeba by nakręcać kilkunastu godzinne tasiemce, aby wszystko zawrzeć co jest na kartach książki.
Jak wspomniałem książki do tego filmu nie czytałem ale przypuszczam po kilkunastu różnych komentarzach że film został spłycony do ogólnych zarysów fabuły. Czyli jak zwykle w Hollywood.

No niezupełnie. W tym wypadku 129 minut starczyłoby, aby adaptować powieść słowo w słowo.

hm... intrygujące - postaram się przeczytać w wolnej chwili

No i właśnie o to chodzi, film nie aspiruje do czegokolwiek więcej. Dobre kino sensacyjne które dzis jakby jest w odwrocie. Dobry scanariusz, przyzwoicie zrealizowany, wszystko się trzyma kupy, mozna usiąść obejrzeć i tyle. Troche ponaciągane umiejetności i szczęście głównego bohatera, ale tak właśnie wyglądały te filmy z końcówki lat osiemdziesiątych i poczatku dziewięćdziesiątych. Dobry obija złych i mu sie to podoba. Tutaj jest jeszcze historia która się całkiem nieźle broni. Co do książki to nawet nie zarejestrowałem że to na podstawie i w ogóle. Poczytamy zobaczymy.