Od czego tu zacząć..."Jack i Jill" to bardzo specyficzny film i choć przez większość czasu wydaje się być do granic nudny i głupi, to paradoksalnie ma swój sens. Ciężko do niego jednak dotrzeć, ponieważ pojawia się dopiero po ponad połowie filmu i ciężko go wyłapać, bo sama nie wiem jakim cudem dotrwałam do końca tej produkcji. Przedstawia wartościowy wątek, jednak oceniając całość to bardzo słaby film. Szkoda że został skopany a sens roli Deppa i Pacina w tym filmie też wydawał mi się jednym wielkim absurdem i nadal pozostaje dość kontrowersyjny. Powinni moim zdaniem zrobić z tego albo czysty dramat, albo komedię, ale ze smakiem, bo materiał na to był w scenariuszu. Tyle ode mnie.