Lekki. Do obiadu. Do zapomnienia. Choć nie wiem, w którym miejscu to była niby komedia, ale jednym okiem można obejżeć ;) Na babskie wieczory idealny.
Też tak nazywam filmy "do obiadu" haha :D To taki telewizyjny film, który można przerywać reklamami i jak się go zacznie oglądać od połowy albo nie dokończy wcale - nie ma straty :)