Jak Hasowi udało się przemycić pewne aluzje w tym filmie? Rozmowa Krafftówny z Polakiem z Kanady w samolocie gdy ten mówi że odwiedził Polskę po wielu latach i teraz to jest inny kraj, a ona odpowiada mu, że tak rzeczywiście to już nie jest ten sam kraj. Jej wypowiedź była przepełniona pewną zadumą i smutkiem (strachem?). Wiadomo że chodziło o nowy system. Albo jak Cybulski krzyczy do Krafftówny, że z niego zrobili szpicla a z niej dziwkę. Kto? To już widz wyłapie sam.
Odpowiedź Krafftówny na stwierdzenie Glińskiego o innej Polsce brzmiała: "Doskonale pan to określił".
Cenzura nie miała się do czego przyczepić a Has niczego nie przemycił.
Cenzura nie miała za zadanie biciem obuchem o łeb każdego autora, jej zadanie polegało na pewnej grze w której przepuszczała pewne kwestie tak by artyści mieli poczucie że oszukują cenzorów. Pierwszą scenę którą przywołałeś można odczytać dwojako, szczególnie że postać grana przez Maklakewicza chwali poziom naukowy w kraju, więc i szerzej można ich wymianę zdań zinterpretować jako mowę o pozytywnych zmianach które zaszły w Polsce. Druga scena też nie jest żadnym przemytem pod nosem cenzury, bowiem umiarkowana krytyka lat stalinizmu była dozwolona a nawet wskazana. Pamiętajmy że Has to reżyser który kręcił w latach 50-tych takie rzeczy jak 'Scentralizowana kontrola przebiegu produkcji' czy 'Mechanizacja robót ziemnych'. Ten gość był z komuną za pan brat.