każdy ma swoje potrzeby i inną definicję szczęścia, nie da się tego w żaden sposób uogólnić. Nawet nie tyle definicja jest tu ważna, co przeżywanie owego tytułowego szczęścia, które jest indywidualną sprawą dla każdego. Czy udało się dogonić szczęście głównemu bohaterowi, nie zdradzę, ale sam film po prostu można sobie obejrzeć, choć na kolana nie powala. Niektóre sceny dają do myślenia i wymieniane punkty skrupulatnie notowane w dzienniku są warte nawet i zapamiętania.