Na czym polega dowcip w tym filmie? Moja cała rodzina tarza się ze śmiechu za każdym razem gdy to badziewie leci w tv, a mi jest dziwnie smutno. Ten film jest poniżej ludzkiej wytrzymałości.
Co tu dużo gadać... Super, bardzo mi się podoba. Oglądałam ten film już kilka razy, a za każdym się śmieję! :)
Śmiech jest zjawiskiem nad którym zastanawiają się naukowcy od lat. Nie ma kanonu humoru w który można by wpisać filmy (ew. żarty), które na 100% spodobają się i rozśmieszą wszystkich więc dyskusja na temat tego, czy coś jest śmieszne jest dla mnie śmieszna... czemu? bo mnie np. śmieszy m.in. absurd, który wielu ludzi nie rusza w ogóle...
Choć dziwię się akurat w tym przypadku, bo artyzm tego filmu polega m.in. na tym, że właśnie Polak, o jakimś tam zorientowaniu w historii Polski powinien zrozumieć żarty w tym filmie (chociaż dziś jest coraz więcej anty-polaków wśród Polaków). Dziwię się, że nic dla siebie tu nie znalazłeś.
Dla mnie 'Jak rozpętałem II WŚ' jest genialną komedią. I cenię ten film nie tylko ze względu na humor w nim zawarty oczywiście. Pozdrawiam.
*Hmmm. A jedyną rzeczą, która mogłaby w jakiś sposób zniesmaczyć kogoś w tym filmie wg mnie, to strojenie sobie żartów z innych narodowości ( jak 'five o'clocki' np. :D) Ale nas jako Polaków takie coś nie zniesmacza (my to przecież mamy we krwi i uwielbiamy) :P
To tania prowokacja, koleś chce się wyróżnić tandetnym sposobem. Nie ma co wchodzić z nim w polemikę
A jeszcze mnie naszła taka konkluzja... Może jak już coś cię nie śmieszy, to nie nazywaj tego od razu badziewiem, z szacunku dla tych, którzy film ten oglądają i lubią. O.
Mnie film nie bawi, zresztą bardzo rzadko bawią mnie starsze komedie polskie typu Alternatywy 4, Miś czy właśnie "Jak rozpętałem...".
Taki już mój gust.
Jak dla mnie 'Jak rozpętałem...' jest klasyką komedii. Wspaniały film, którego można oglądać bez końca. Świetna jest pierwsza sytuacja w I części, kiedy to Franek zobaczywszy na stacji generała Wehrmachtu, mówi 'Mistrzu, co to za stacja? Zdrzemnąłem się cholera w wagonie....Dywersant. Jak Boga kocham, dywersant!' to mnie rozwaliło na wstępie ;] Osobiście, za najlepszą część uważam 'Ucieczkę'.
A mi w tym filmie wątek komiczny pozostał obojętny. To ten klimat sprawił że zakochałam się w tym filmie ;) Lato.. wieś .. no i ta polska której teraz jakby już nie ma.
Masz rację, ale też prawda jest taka, że koleś chciał się po prostu w tandetny sposób wyróżnić
co śmieszy? Główny bohater choćby :D Daj spokój, większego pecha to chyba tylko Kaczor Donald ma (sorry za porównanie :P). Jego losy (jak on sobie radził z językiem, dla mnie to dziś pozostaje zagadką), jego chęć uprzykrzania życia Niemcom ("Grzegorz Brzęczyszczykiewicz. Chrząszczyżewoszczyce, powiat Łękołody"). Dla mnie to jest dobry film to pokazuje wojnę w inny sposób. I dlatego gdy tylko leci w TV to na niego patrzę!
Ten film jest jedną wielką komedią omyłek i w ten sposób ma coś wspólnego z "Pół żartem, pół serio". Po drugie - film jest nakręcony w pewnej konwencji pastiszu: nie ma krwi i właściwie przemocy (zrozumcie mnie dobrze - trup ściele się, owszem, ale bohater nie zabija chyba żadnego wroga), Niemcy są zawsze idiotami a pogodny Dolas nieświadom zagrożeń wychodzi cało z każdej opresji. Nie tarzam się ze śmiechu oglądając po raz n-ty ten film, ale nigdy nie mogę powstrzymać UŚMIECHU np. w scenach obozowych, gdzie wszyscy bez wyjatku knują, jak szybko zwiać lub w scenie wieszania bielizny, gdy Franek prezentuje dziewczynie poloneza Chopina. Scena z bykiem jest znakomita, oto polski byk daje popalić szkopom na ich ziemi, w Vaterlandzie i jest to pokazane z przaśnym, bawarskim humorem. Niesmaczne??? Przepyszne :)
To tania prowokacja, koleś chce się wyróżnić tandetnym sposobem. Nie ma co wchodzić z nim w polemikę
dowcip w tym filmie moim zdaniem polega na fenomenalnym humorze, przesadnie wyeksponowanym prezentowaniu cech (głównie śmiesznych i szokujących innych) różnych narodowości i niepowtarzalnym zagraniu ról przez doborowych aktorów komediowych... ja nie pojmuję, jak można nie śmiać się przy, dajmy na to: Karewiczu (hahahaha - od razu tę sceną widzę, jak on próbuje przeliterować nazwisko polskie - hahaha!!!) albo fenomenalny Rudzki i te brytyjskie herbatki... albo Mariusz Benoit!...sam Kociniak - nic dodać, nic ująć...
trudno opisać tu wszystkie zabawne sceny, bo film jest nimi przesączony na wskroś...
niektóre komedie, zwłaszcza angielskie, mają nietypowy humor, czasami tak trudny do sprecyzowania i dostrzeżenia, "wyczucia"... to prawda i to jestem w stanie pojąć, choć tamten dowcip również bardzo lubię...
jednak humor tego dzieła wydaje mi się rzeczą tak oczywistą, że Twoje pytanie mniej może zdumiewa, a bardziej - ...niepokoi...
skoro piszesz, że "cała Twoja rodzina tarza się ze śmiechu" (ja też tak mam - zawsze się tarzam, bo ten film, całą trylogię, uwielbiam...), to może zapytaj krewnych, czemu ten film tak im się podoba... może wówczas będzie Ci łatwiej zrozumieć...
To tania prowokacja, koleś chce się wyróżnić tandetnym sposobem. Nie ma co wchodzić z nim w polemikę