Jakos mnie to zastanawia. Wydaje mi sie, ze cala ta akcja, bitwa, spotkanie Valki ze Stoickiem trwa w ciagu jednego dnia. To by bylo troche nienaturalne, zeby to wszystko moglo sie wydarzyc tak szybko. Przez to caly film stracil cos magicznego w sobie... Cos, co miala pierwsza częsc, tą ciąglosc wydarzen, aurę. Sequel zas... No coz, to zbyt szybkie przewijanie scen nie daje odsapnąc widzowi.
Mogli przedluzyc akcję chociaz o dzien, dwa, zeby pokazac wiecej scen z lotem, wyspą Berk, relacją pomiedzy Stoikiem, Czkawką a Valką. A tak to dla mnie jest tylko musniecie wątkow i szybkie przelecenie do dalszej czesci fabuly, byleby tylko szybko skonczyc film.