PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=574322}

Jak wytresować smoka 2

How to Train Your Dragon 2
2014
7,7 178 tys. ocen
7,7 10 1 177578
7,3 46 krytyków
Jak wytresować smoka 2
powrót do forum filmu Jak wytresować smoka 2

Witam. Od jakiegoś czasu jestem zafascynowana wszelkimi animacjami. Oglądam po kolei jak leci,
nieważne czy są starsze, czy nowsze. Patrzę więc na każdy szczegół, od animacja, po soundtrack, fabułę i
inne detale. Ostatnio zawód przyniósł mi seans "Frozen". Nie mówię, że jest to zły film animowany, jest
bardzo dobry, przynajmniej dla małych dziewczynek, tak ja to przynajmniej odebrałam. Ale nie o tym mowa.

Kiedyś znajomy polecił mi obejrzeć świetny jak to mówił film animowany, który ukradł jego serce pod
każdym względem. Mowa właśnie o "Jak wytresować smoka". Po jego obejrzeniu również stałam się
fanką tejże animacji. Ten jeden raz mi nie wystarczał, oglądałam do upadłego, pragnęłam poznać dalsze
losy bohaterów, i doczekałam się. Ku mojej radości dowiedziałam się niedawno o sequelu HTTYD, byłam
wręcz wzruszona z radości. Z niecierpliwością czekałam z nadzieją, że kontynuacja utrzyma poziom
pierwszej części pod każdym względem. Szczerze mówiąc, miałam obawy co do wyglądu bohaterów czy
też słabej fabuły. Ale minęły one kiedy w końcu zobaczyłam na własne oczy mój upragniony film. I wiecie
co? Uważam, że ta animacja zalicza się do najbardziej epickiej, wzruszającej, ciekawej i pomysłowej
animacji wszechczasów.

Jednego od początku byłam pewna: jakości technicznej. Otóż to, film po prostu POWALIŁ mnie na kolana!!
Wygląd smoków, naturalność ruchów i gestów postaci, krajobrazy - twórcy naprawdę się postarali. Każdy
szczegół dopracowany co do joty. Cały czas praktycznie podczas seansu byłam wbita w fotel. Sceny lotu i
walki powodowały u mnie ciarki (szczególnie końcówka filmu), tak jak u wszystkich pewnie.

Coś jednak chyba poszło nie tak z soundtrackiem. Kiedy byłam w kinie wręcz musiałam wytężyć niekiedy
uszy, żeby cokolwiek usłyszeć, nie wiem czy to wina kina czy filmu. Zaś w momencie słuchania samego
soundtracku przez słuchawki na komputerze, cóż, szczerze mówiąc, oczekiwałam więcej po panie
Powellu. W pierwszej części idealnie oddał klimat filmu (nie wiem, celtycki? skandynawski?). Miałam
wrażenie, że w drugiej części trochę papugował po dawnej robocie, trochę od innych filmów. Nie twierdzę,
że jest beznadziejny. Utwory "For the dancing and the dreaming" czy też "Stoick's ship" są przepiękne! Ale
całokształt wypada trochę średniawo, przynajmniej u mnie.

W sprawie fabuły można się długo rozpisywać, ale nie będę tego robić. Ogólnie, bardzo ciekawa i
nieprzewidywalna. To duża zaleta. Ale jest to ale. Miałam wrażenie, że film jest poskładany z kilku
pojedynczych scen, nie ma takiej ciągłości, że wszystko po sobie po kolei następuje tylko mig są
wojownicy mig i już ich nie ma. Tak było np. z przybyciem armii Drago do kryjówki smoków. Tyle tych
statków, nie wiadomo skąd one się wzięły. Albo chociażby moment, w którym Drago atakuje Berk, a tuż
nagle oczywiście pojawia się drużyna bohaterów-wikingów, którzy ratują świat przed złem. Nie chce mi się
wierzyć, że pokonali dosyć sporą (jak sądzę) odległość pomiędzy lodową wyspą a domem bohaterów. Nie
żeby mi to przeszkadzało, ale sprawia to wrażenie, że wszystko dzieje się w parę godzin, nie w dłuższym
okresie czasu. Jak dla mnie twórcy mogli np. po tańcu (przepięknym zresztą) Stoika i Valki zrobić odstęp w
postaci nocy. Już film wydawałby się dłuższy. Ale jednak całokształt i pomysłowość są niesamowite.

Miałam okazję na szczęście należeć do tych osób, które nie miały pojęcia o śmierci Stoika. W momencie
pogrzebu wodza byłam smutna i bardzo wzruszona. Jest to zresztą pierwszy film animowany, na którym
poleciały mi łzy (nie strumienie, pojedyncze). Czytałam też, że bohaterowie niby nie byli pogrążeni żałobą,
że szybko puścili w niepamięć jego poświęcenie. Mi się tak nie wydaje. Otóż, moim zdaniem nie mieli
prawa się załamywać i płakać co chwila tylko musieli się wziąć w garść i ruszyć na ratunek wyspie. Taki
zresztą był obowiązek Czkawki, już wtedy wodza. Rozumiem, że każdy byłby załamany śmiercią rodzica,
ale w tamtym momencie oni nie mieli czasu na stypę czy coś w tym rodzaju. Będzie mi brakować Stoika,
był jedną z moich ulubionych postaci.

Postacie jak dla mnie są po prostu w porządku. Wygląd jak najbardziej (Czkawka zmężniał, przypadł mi do
gustu ^^). Do charakteru się też nie doczepiam. Jednak niekiedy zachowanie postaci aż raziło naiwnością.
Tutaj mówię o bohaterskim nastawieniu Czkawki do dyplomatycznej postawy i niechęci do wojny,
Wiadomo, że jest to lepsze wyjście, ale jeśli wszyscy wokoło, przede wszystkim rodzice tego odradzają, bo
oni wiedza jaki jest Drago to po co jeszcze na siłę się tam pchał? No jakoś tego nie rozumiem. Albo
chociażby dumna wypowiedź o Czkawce. Po co jej to było? Rozumiem, że wojna jakoś musiała się
fabularnie rozpocząć, ale takie zachowanie trochę nie na miejscu. Sama Astrid też straciła tą swoją
bojowość jaką miała w 1 części. Tak samo Czkawka, stracił tą pomysłowość i spryt, który go cechował.
Co do postawy Valki, no nie wiem, tu można polemizować. Z jednej strony uciekła bo co, bo nie chciała
narażać swojej kochanej rodziny. Myślała, że stwarza zagrożenie z powodu swoich poglądów na temat
smoków. Może i miała rację. Ale jednak 20 lat... osamotnić syna i męża tylko dlatego, że jej się nie
podobało, że wikingowie musieli chronić dom przed atakującymi ich smokami. Trochę niedorzeczne jak
dla mnie.

Moje serce zdobył oczywiście Szczerbatek, wierny opiekun i najlepszy przyjaciel :) Smok nad smokami,
jest wręcz cudowny!

Film zasługuje na 10 (wielkie brawa dla twórców za ich kreatywność). Animacja wyróżnia się na tle innych
swoją "urodą" i nieoczekiwanymi zwrotami akcji. To jest też plus, nie ma cukierkowego happy endu, jest
pewna konsekwencja działań bohaterów, które mogą pozwolić widzowi na zastanowienie się nad nimi.
Zachęcam wszystkich, młodszych i starszych, aby wybrali się na seans do kina HTTYD2. Mam nadzieję,
że uda wam się wyłapać pewne ciekawe i mądre sentencje i morały płynące z filmu. Nie ma ich dużo, ale
są. Mi udało się je wyłapać za pierwszym razem. Nie będziecie zawiedzeni, tak przypuszczam.

Także oglądajcie i podziwiajcie!

ocenił(a) film na 9
Lucja12

Na wstępie powiem, że mi też się „Frozen” nie podobało:) nie rozumiem zachwytu nad tą animacją, ale przejdźmy do smoków.

Przyznam, że do drugiej części smoków podszedłem z dystansem, pierwsza część była bardzo dobra, ale nie zrobiła na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia, potem wziąłem się za serial, z początku wydawał mi się trochę za bardzo „obyczajowy”, ale z odcinka na odcinek podobał mi się coraz bardziej, aż w końcu obejrzałem wszystkie. Jednak mimo to, do sequelu podchodziłem z obawą, owszem pierwsze 5 minut udostępnione przed premierą, było bardzo dobre, ale trailer jakoś mnie nie urzekł. Na szczęście film zaskoczył mnie w pozytywnym sensie, nie spodziewałem się aż tak epickiej, zabawnej i wzruszającej zarazem opowieści.

Zastanawiałem się długo nad oceną, wahałem się pomiędzy 9 a 10. Najpierw wystawiłem 9, potem zmieniłem na 10, po czym znowu na 9 aż w końcu stanęło na 10:p Animacja jest niesamowita, ale owszem ma swoje małe mankamenty, jednak doszedłem do wniosku że nie powinny mieć one wpływu na ocenę, ponieważ trzeba wziąć pod uwagę, że to jest hollywoodzka animacja dla dzieci a to wiąże się z pewnymi ograniczeniami.

Przede wszystkim to, o czym wspomniałaś, akcja leci na łeb na szyję do przodu, niektóre sceny mogłyby być trochę dłuższe, ale standard na animacje to 1,5h + napisy. Czy była w tym filmie scena, mało istotna, którą bez żalu można by wyrzucić? Po prostu zabrakło miejsca na spowolnienie akcji, gdyby film trwał 2h to myślę, że byłby jeszcze lepszy.

Co do postaci, to mi się akurat zmiany podobały, przecież minęło 5 lat od wydarzeń z pierwszej części. Wielu ludzi narzeka, że Astrid straciła pazur, ale co w tym dziwnego? Przecież ludzie dorastają. Pięć lat temu była niewyżytą dziewczynką walczące ze smokami, teraz jest przyszłą żoną bohatera wioski i przyszłego wodza, opiekującą się skokami. Więc to chyba naturalne, że trochę złagodniała. Czkawka trochę przesadzał z tym szerzeniem pokoju, ale on jest jak Jan Egeland z piosenki Ylvis:p Tą postawę też można zrozumieć, przecież 5 lat temu była dokładnie taka sama sytuacja, też wszyscy mu mówili, że smoki trzeba zabijać i nie da się z nimi żyć w pokoju, wtedy nie posłuchał i całkowicie zmienił świat, więc jego upartość nie ostygła, lecz się pogłębiła. Postawę matki Czkawki też akceptuje, nie wierzyła w to, że kiedykolwiek może zapanować pokój pomiędzy smokami i ludźmi, więc postanowiła się poświęcić i starać się trzymać smoki z daleka od ludzi. Co prawda nie wyszło jej to najlepiej, ale myślę, że taki był plan, a im dłużej była sama, tym bardziej bała się wrócić, bo to przysporzyłoby jej rodzinie dodatkowych cierpień, gdyż przecież uznali ją za zmarłą.

Co do śmierci Stoika to zgadzam się z Tobą, że nie było czasu na żałobę, oddali mu hołd i wyruszyli ma wojnę, można doczepić się do zbyt wesołej sceny ze smoczątkami, zaraz po pogrzebie, ale znów kłaniają się ograniczenia, o których wspomniałem. To w końcu bajka dla dzieci te smoczątka musiały rozładować napięcie po tak dramatycznych scenach. W tym miejscu muszę pochwalić twórców za dwie rzeczy. Po pierwsze sama scena śmierci była doskonała, twórcy powstrzymali się od taniego patosu, Stoick nie umierał przez 5 minut, żegnając się i pocieszając wszystkich, śmierć przyszła tak prostu, niespodziewanie i szybko, tak jak w rzeczywistości. Po drugie motyw zemsty, Drago zasługiwał jedynie na odrąbanie głowy toporem i nawłóczenie jej na pal, ale czegoś takiego nie można pokazać w bajce, wręcz przeciwnie należy stosować dyskusyjne moralizatorstwo i mówić, że przemoc nie jest rozwiązaniem, nawet wrogowi należy dać szansę na resocjalizację. Otóż nie, w niektórych przypadkach przemoc jest jedynym rozwiązaniem. Obawiałem się sceny, w której Czkawka oszczędza Drago, czego bym nie zniósł. Twórcy jednak wybrnęli z tego pierwszorzędnie. Zakończyli konflikt sceną, w której Drago tonie z alfą, a Czkawka patrzy w odmęty morza. Ja to zinterpretowałem sobie tak, że Czkawka przestał już wierzyć w swoje ideały i myślał sobie „wypłyń tylko sk..., złapię cię w szpony smoka, wzlecę kilkaset metrów i rzucę tobą o skały”:)

Szczerbatek oczywiście rządzi, jest jeszcze cudowniejszy niż w poprzedniej części, szczególnie w końcówce, kiedy rzuca wyzwanie wielokrotnie większemu od siebie bydlęciu i zostaje samcem alfa... poezja:)

Padło parę ciepłych słów, nie byłbym jednak sobą, gdybym nie zaczął na coś narzekać:p W tym wypadku będzie to 3D. Kompletna porażka (przynajmniej w kinie w którym byłem), efekty może i jakieś były, ale ja ich nie odczułem, może gdybym siedział na niższej pozycji bliżej ekranu. Zalet nie dostrzegłem przez to żadnych, natomiast wad całkiem sporo. Obraz był za ciemny, a tło akcji momentami zbyt nieostre. W pewnym momencie miałem ochotę wyjść z sali i pójść na seans 2D. Zawsze miałem awersję do 3D, ale nigdy nie byłem na animacji 3D, teraz ostatecznie przekonałem się, że moja niechęć do tej technologii nie jest irracjonalna, szkoda tylko, że przekonałem się o tym na tak dobrej produkcji.