Jest to drugi rozdział mojej opowieści, który postanowiłem napisać przed moją tygodniową
nieobecnością. Jest tu dużo skrótów i uproszczeń, ponieważ chciałem zdążyć przed wyjazdem. Kolejny rozdział za około 2-3 tygodnie
Proszę o opinie.
Rozdział 1: http://www.filmweb.pl/film/Jak+wytresowa%C4%87+smoka+2-2014-574322/discussion/Mo ja+historia+rozdzia%C5%82+1,2481812
Było późno w nocy wszyscy w wiosce spali już od dawna. Niebo było przepiękne, nie widziałem
ani jednej chmurki, na tle pięknego ciemno granatowego nieba migotały setki różnokolorowych
gwiazd, królem nieba był księżyc w pełni, który swoim blaskiem oświecał naszą, niewielką
osadę. Było jasno i bezwietrznie zupełnie jakby zatrzymał się czas, nie mogłem oderwać wzroku
od tego widoku. Przerażał mnie ogrom tego co widzę, jednak wtedy popchnął mnie Szczerbatek,
postanowiłem więc, że czas już lecieć. Gdy byliśmy już kilkaset metrów od domu obejrzałem się
za siebie i ujrzałem jak pięknie wygląda Berk nocą, moją uwagę przykuł monumentalny pomnik
mojego ojca wyglądał jakby wciąż bronił wyspy, którą kochał. Wyspa jednak szybko zniknęła z
pola widzenia, a ja musiałem skupić się na tym by nie zboczyć ze ścieżki jaką sobie
wyznaczyłem. Było bardzo zimno, czułem się jakbym leciał przez pustkę, morze było gładkie jak
stół, na horyzoncie, ani przez chwilę nie widziałem lądu. Pod sobą miałem wydawałoby się
bezkresne morze, a nad sobą cały kosmos. Jednak obraz przestrzeni kosmicznej odbijał się w
wodzie i miałem wrażenie, że pode mną nic nie ma. Musiałem zniżyć się niemal do poziomu
morza, by dostrzec, że jest tu woda. Ponieważ znów byłem przygnębiony Szczerbatek postanowił
zafundować mi ,,rozluźnienie", najpierw zaczął pikować oczywiście wyhamował tuż nad wodą,
później wykonał beczkę, a następnie pętlę. Tyle wywnioskowałem z tego co widziałem, a
widziałem niewiele. Akrobacje Szczerbatka trwały przynajmniej 15 minut, gdy przestał szaleć.
Zauważyłem jakąś wyspę w oddali, nie była duża, rosło na niej tylko kilka drzew, w sumie to
miała wielkość naszej wioski. Nie chciałem tam lądować, ale tym razem decyzja nie należała do
mnie Szczerbatek postanowił, że chce odpocząć. Podczas lądowania zauważyłem jak słońce
majestatycznie wchodzi na niebo zza horyzontu i przejmuje władzę nad nim władzę, po księżycu.
Na wyspie Szczerbatek płożył się na trawie i zasnął. Poszedłem, więc złowić kilka ryb, mieliśmy
co prawda zapas jedzenia, ale postanowiłem zostawić go na czarną godzinę, w końcu wyprawa
miała trwać kilka miesięcy. Usiadłem nad brzegiem zarzuciłem wędkę i wpatrywałem się w
krystalicznie czystą, błękitną wodę.
Tymczasem na Berk światło słoneczne zaczęło oświetlać naszą niewielką wioskę. Jak to zwykle
bywa moja mama obudziła się z pierwszymi promieniami słońca, umyła się, ubrała w swój strój
i wsiadła na Chmuroskoka po czym wybrała się na okoliczne łąki. Była tam około godziny zrywała
najpiękniejsze z kwiatów, miała ich całe mnóstwo, gdy wróciła na Berk plotła wspaniałe, duże,
pachnące, różnokolorowe bukiety, po czym zaniosła je pod pomnik mojego ojca. Wymieniła tam
świece, zabrała stary bukiet i położyła nowy. Następnie stała w bezruchu przez około godzinę po
czym wróciła do pokoju i poszła spać. Robiła to w każdy dzień od śmierci taty.
Bardzo daleko od mojej osady na niewielkiej wyspie, skończyłem już połów i wróciłem do
Szczerbatka, złowiłem 8 całkiem sporych ryb. Znalazłem jakieś drewno, rozpaliłem ognisko i
upiekłem ryby. Po zjedzeniu śniadania wyruszyliśmy w dalszą drogę, wciąż było bardzo wcześnie
rano. Zauważyłem przed nami ogromne, gęste, ciemne chmury, tuż pod nimi zauważyłem
pierwszy cel naszej podróży, była to Swędzipacha byłem zły na Szczerbatka więc zacząłem na
niego krzyczeć:
- I widzisz mordko ? Mogliśmy być już na miejscu 2 godziny temu !
Po czym uderzył mnie skrzydłem prosto w twarz, postanowiłem się już nie odzywać. Poleciałem
do ruin smoczego sanktuarium, nie wiem dlaczego, po prostu.. musiałem zobaczyć to miejsce.
Lecąc głębiej w ląd otoczyła nas mgła, nagle zrobiło się strasznie. Gdy wleciałem na teren bitwy
jedyne co ujrzałem to ciało Oszołomostracha w zaawansowanym rozkładzie, oto król wszystkich
smoków leży martwy, wśród straszliwej, przerażającej ciszy. Szczerbatek nie mógł na to patrzeć,
zawrócił i wylądował kilkanaście metrów przed miejscem bitwy. Zaczęło padać, więc rozbiliśmy
obóz Szczerbatek po raz kolejny zasnął, a ja słyszałem tylko głuche odgłosy deszczu.
Pomyślałem, że włosy i tak mam już mokre więc nie zaszkodzi mi wyjść na zewnątrz. Wyszedłem
z namiotu i zacząłem wspinać się na górę,wokół widziałem tylko skały. Gdy wszedłem na górę
zobaczyłem zniszczone smocze sanktuarium 20 lat pracy mojej matki leżało w ruinach, obok
martwy leżał władca smoków, widziałem też miejsce, w którym straciłem jedną z
najważniejszych części siebie. Wokół panowała okrutna, przerażająca cisza, która była nie do
zniesienia. Pamiętałem wszystko moment wielkiej radości kiedy odnalazłem matkę i straszliwy
ból, kiedy zginął mój tata. Pamiętam ogromną bitwę, ten huk, krzyki, a teraz widzę pustkę, pustkę
i ciszę. To było przerażające, załamałem się, ukląkłem i zacząłem straszliwie płakać....
Naprawdę bardzo fajne, ale wiesz że na Twoim profilu na filmwebie jest funkcja prowadzenia bloga :)? Może tam zacznij umieszczać swoje prace, bo tutaj mogą szybko zaginąć :)
Tutaj mogą zginąć, ale osobiste blogi widzi mniej osób :)
Co do kolejnej części, to jestem zdziwiona. Coraz bardziej się rozkręca. :) Oby tak dalej.
bez przesady kilka miesięcy podróży a gdzie wątki z Astrid ??? Przecież ponad przez 2/3 obu filmów są razem lub ona jest przy nim ...
Naprawdę ?
Dopóki nie okazało się, że Czkawka może być kimś, miała go w nosie. W drugiej części, może było lepiej, ale pamiętaj, że jemu ludzie przypominają o tym co się stało. On działał pod wpływem impulsu, a co zrobi dalej sam nie wiem.
Nie, nie miała go w nosie ;-)
Na Wiki zmieniłam trochę (no dobra: bardzo) jej "historię" i "relacje z Czkawką", bo faktycznie pokazywali ją w złym świetle. Zajrzyj tam, a może zmienisz zdanie na jej temat.
Może nie do końca, ale chodzi mi o to, że ta relacja to dodatek i podobnie jak twórcy skupię się na relacji Czkawka - Szczerbatek + nowe postacie, wątki z Astrid będą, ale jako wątki poboczne i nie obiecuje, że dobrze się skończą.
Każda z postaci jakie pojawiają się w opowiadaniu może zginąć, nie wiem jak historia się potoczy lecz ktoś zginie na pewno, raczej nie Astrid, a flaków nikomu wyrywać nie będę.
Na pewno umiesz wystarczy spróbować, to nie jest trudne, a moje opowiadanie jest przeciętne.
Jeśli wystarczająco długo pomyślisz to coś wymyślisz, ja również nie mam zbyt wiele pomysłów na kontynuacje tej historii, ale po tygodniu wakacji pomysł powinien przyjść sam (mam 1 pomysł, ale dość kontrowersyjny i na pewno go nie opublikuje chyba, że na priv).
Jak to mówią, dobry pomysł nie jest zły, a kontrowersyjny pobudza do dalszego działania. Ja z chęcią przeczytam każde rozwinięcie, bo jest to myśl autora, a nie kogoś tam, kto zrobiłby to inaczej. :)
Wiem o tym jednak zastawiam się nad mniej dziwnym pomysłem, bo ten jest zaskakujący i mało oryginalny.