Dzisiaj wreszcie po tylu miesiącach czekania zobaczyłam mój upragniony film HTTYD2. Teraz więc
podzielę się z wami moimi wrażeniami po seansie. Recenzja może zawierać pewną ilość spoilerów, więc
jeśli ktoś nie widział filmu, a nie chce go sobie popsuć niech tego nie czyta.
- Zacznę od samej animacji. Jest nieziemska!!! Naturalność ruchów, wygląd smoków, krajobrazy,
postacie - wszystko dopracowane co do szczegółu! Wielkie brawa! Jestem powalona na ziemię pod tym
względem. Żałuję tylko, że nie mogłam ich obejrzeć 3D.
- Fabuła również jest bardzo dobra. Wszystko zostało połączone w jedną całość, nie dopatrzyłam się
raczej nielogicznych zachowań bohaterów (chociaż tu mogłabym polemizować, scena, w której Astrid
opowiada Drago o Czkawce jako wielkim łowcy smoków jest trochę nie na miejscu. Po co jej to było?
Gdyby nie to, Drago nigdy by się nie dowiedział o Berk i nie byłoby wojny, ale wiadomo, że jakoś musiała
się ona rozpętać).
- W czasie seansu starałam się raczej skupić na samym filmie, jednak porównywałam czasem sequel do
pierwszej części. Bardzo podobał mi się lot Czkawki z matką, coś w stylu Test Drive. Również scena, w
której Stoik odnajduje zaginioną przed laty żonę powaliła mnie na ziemię. Bardzo się na niej wzruszyłam.
Przypadł mi do gustu także taniec małżeństwa. Szkoda tylko, że ten moment jednoczenia rodziny trwał tak
krótko.
- Właśnie. Mam jakieś dziwne wrażenie, że wszystko to trwało zbyt szybko, Nie było takiego owego
momentu, dzięki któremu akcja byłaby spowolniona. W jedynce było ich wiele. Tutaj raczej jest typowa
nawalanka, bitwa, nie ma sceny w której można trochę odsapnąć. Chociaż do tego można zaliczyć
moment spotkania Czkawki z Valką i jej opowieść o swojej miłości do smoków. Bardzo mi się spodobało,
kiedy mówiła o tym, jak reszta była w wielkiej niewiedzy o smokach. Uświadamia nam to, że warto
czasem spojrzeć na wszytko z innej strony, co może dać inny, lepszy efekt niż tylko walka.
- O śmierci Stoika wiedziałam od dawna. Byłam ciekawa, jak ona zostanie przedstawiona. Kiedy już ją
obejrzałam byłam trochę zawiedziona. Nie było w tej scenie tylu emocji ile się spodziewałam. Stoik ginie,
ok, trochę trzeba polamentować. Jest pogrzeb, ok. Trochę popłaczemy. I po wszystkim. Zginął, już go nie
ma, trzeba już iść dalej. Wiem, że nie mogli się wszyscy załamać, usiąść i płakać, ale jednak mogli
okazać trochę załamania, a jednak po nich tego nie dostrzegłam. W jednym momencie płaczą, a w
następnym już się uśmiechają. Trochę niedorzeczne.
- Skoro mowa o emocjach. Przejdę do polskiego dubbingu. Jestem nim nie tyle załamana, ale moim
zdaniem jest trochę słaby w porównaniu do pierwszej części. Pan Drojewski nie dał rady. Wkurzał mnie
swoim głosem zupełnie nie pasującym do głównego bohatera, przez co nie odebrałam Czkawki jako
dorosłego mężczyznę, tylko jako rozwydrzonego nastolatka. Mówił zbyt sztucznie i bez emocji. Ale za to
należą się wielkie brawa Pani Stence . Wpasowała się w swoją rolę. Świetnie jej to wyszło. Reszta
również na dobrym poziomie, prócz Drago. Nie podobał mi się jego głos, tyle. Ale za to nie dam oceny
niżej, bo z powodu polskiego dubbingu nie skrytykuję samego filmu, tylko po prostu obejrzę go ponownie
z napisami.
- Ogółem rzecz biorąc. Film jest wyśmienity. Raczej się nie zawiodłam. Może trochę brakowało mi takiego
celtyckiego klimatu, który był bardzo wyczuwalny w pierwszej części, ale gdzieś tam był. Nie wiem czemu,
ale za szybko jakoś mi minął. Obejrzę go jeszcze raz dokładniej.
- A, i jeszcze soundtrack. Mam ochotę osobiście pojechać do Pana Powella i mu pogratulować talentu.
Szok!! Geniusz w czystej postaci!
Tak więc, wszystkim miłośnikom smoków i nie tylko, gorąco polecam wybrać się do kina (najlepiej w 3D)
na film HTTYD2. Myślę, że nie będziecie zawiedzeni.
"Mam ochotę osobiście pojechać do Pana Powella i mu pogratulować talentu."
Jedź, ale obawiam się, że będzie kolejka:)
Jedyne, do czego mogę się doczepić w związku z Twoim opisem, to polski dubbing.
Osobiście, uważam go za jeden z lepszych dubbing'ów w porównaniu z innymi filmami animowanymi. Co prawda, o gustach się nie dyskutuje (i oczywiście nie krytykuje Cię za to ;)).
Za przeproszeniem - dowalić się mogę jedynie do znacznie większej ilości znienawidzonych przeze mnie kukurydzianych tekstów,nie tylko głównego bohatera, ale i całej reszty. Żarty i dopowiedzenia na poziomie przedszkola strasznie irytują.
Z drugiej strony jednak, wydaje mi się że druga część stała się mroczniejsza i zimniejsza niż jedynaczka. Wiele scen jest ciepłych i przyjemnych (np. pierwsze sceny lotu Czkawki i Szczerbatka), jednak potem fabuła pędząca niczym kula tworzy świat dość nieprzyjemny i .. smutny po prostu. Tragiczna dość śmierć Stoik'a tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Na plus można również uznać odwrotność tego co napisałem: znacznie więcej scen jest poważnych, bohaterowie są dojrzalsi niż było to ukazane w pierwszej części (co jest raczej oczywiste - 5 lat to dość sporo czasu).
Peace.
Dla mnie niestety polski dubbing nie jest na najwyższym poziomie tak jak tego oczekiwałam. Tak jak mówisz, niektóre teksty są strasznie dziecinne, niedopracowane i irytujące. Wiadomo, każdy ma inny gust, mnie osobiście polski dubbing się nie podobał na tyle, żebym jeszcze raz mogła obejrzeć film z nim.
Same żarty jako takie śmieszne zbytnio nie były, lecz same niektóre sytuacje, które wywołały uśmiech na mojej twarzy. Ale muszę przyznać, że rozwaliła mnie zakochana Szpadka :)
Z tą mrocznością to się zgodzę. Nie jest to już do końca film familijny i delikatny, ale też przygodowy, szaleńczy i pełen nieprzewidzianych zwrotów akcji. To jest wielki plus.
Faktycznie, bohaterowie dojrzali. Spodobała mi się wreszcie Astrid, nie jest już zarozumiałą "gówniarą", ale dojrzałą kobietą, bardzo mi przypadła do gustu.
Pozdrawiam.
Zaczęłaś bardzo ważną kwestie.
"Dla kogo sam film jest skierowany?"
Z początku, gdy nawet nie zagłębiłem się w sam film stwierdziłem z marszu, że "znowu animacja Dreamworsks'a, pewnie dla dzieci".
Po dokładnym obejrzeniu pierwszej części i wchłonięciu tego klimatu stwierdziłem jednoznacznie, że oprócz humoru który defacto rzeczywiście jest na poziomie dzieci (chociaż też niekoniecznie), to sama historia, fabuła, relacje pomiędzy postaciami i same przesłanie do dzieci nie dotrze. Myślę, że dopiero ogarnięty 16-17-stolatek zrozumie epickość tego, co przed chwilą obejrzał.
Druga część to już istny film dla dojrzałych osób. Brak tu w większości humoru z pierwszej części. Historia i relacje między bohaterami stały się jeszcze bardziej skomplikowane i poważniejsze.
Piszę o tym, gdyż sala filmowa była w 60% zajęta przez dzieci. Nie, żeby to jakoś specjalnie irytowało, jednak sam fakt tego jest dość dziwny.
Już pierwsza część nie była w całości kierowana do dzieci. Niektóre kwestie mówione przez bohaterów powinny wywołać chociaż częściową refleksję (chociażby pytanie: kim jestem? kim muszę być w przyszłości?).
W drugiej części ta sama sprawa. Wyłapałam dosyć sporo mądrych zdań, m.in. Valki, które zaszły mi w pamięć. Dzieci być może tego nie zrozumieją od razu, bo przecież patrzą zapewne tylko na fajowskie smoki, na latanie, na przystojnego Czkawkę, ładną Astrid i na śliczne stworzenia. Ale starsi pewnie dostrzegą głębię filmu tak jak ja.