Do momentu sceny ze śmiercią Stoicka byłam filmem zachwycona jednak kolejna scena przekreśliła wszystko co mnie zachwyciło. Scena śmierci wodza była bardzo poważna, miałam ochotę płakać a w kolejnej są wszyscy szczęśliwi jakby zapomnieli, że przed chwilą ktoś umarł! Kolejne co mnie bardzo zawiodło to scena gdy Szczerbatek atakuje Czkawkę. Czy to jest ta ogromna więź jaka między nimi się wytworzyła? Gdy po raz kolejny przyszło im się zmierzyć ze sobą to on się otrząsnął a kilka scen wcześniej chciał zabić swojego najlepszego przyjaciela. Oglądając część pierwszą lub serial będę myślała o tym, że zrobili ze Szczerbatka mordercę.
AD1. To typowy troll.
Ad2. Nie sądzę, aby "zahipnotyzowany" bylo wlasciwym okresleniem. Oczywiscie wiem o co ci chodzi.
W tym wypadku, żaden smok nie jest w stanie oprzeć się potedze alfy. HIPNOZIE można się oprzec :)
Wiem, że to nie jest odpowiednie słowo, ale nie przychodziło mi do głowy żadne inne :)
Zgadzam się co do śmierci Stoicka. Za szybko zaczęli się zachowywać jakby nic się nie stało i bardzo szybko się z tym pogodzili. Sama scena śmierci była bardzo wzruszająca i nie powiem łezka mi poleciała :) Jednak to nie wina Szczerbatka. Został zahipnotyzowany jak każdy inny smok, a widać było, że bardzo się temu opierał. A co do sceny ,,otrząśnięcia się" Czkawce nie udało się ocudzić Szczerbatka, bo prawdopodobnie sam był przestraszony co się dzieje z jego przyjacielem i nie wiedział co czynić. Dopiero za drugim razem chłopak zwrócił się do smoka szczerze i z spokojem. Nawet smok Valki, z którym też miała raczej bardzo dobrą więź poddał się Alfie.
Nie wiem jak można dać temu filmowi 3 punkty. Zasługuje przynajmniej na 7 wzwyż (taka moja opinia). Jest bardzo, bardzo dobry, ale i tak nie przebije pierwszej części.