W niedzielę (15.06) był pokaz przedpremierowy. Mieszkam w UK więc oglądałam w oryginalnej wersji w 3D i uwierzcie mi... żaden z dotychczasowych filmów DreamWorks nie dorasta do pięt najnowszym przygodom Szczerbatka i Czkawki.
Raz się śmiejesz. Za chwilę płaczesz ze szczęścia. Zaraz płaczesz ze smutku i znowu się śmiejesz. Film jest kolorowy, wręcz żywy. Wszystkie graficzne detale dopracowane (np. kibicująca widownia).
Nic nie będę zdradzać, bo sama nie lubię być kuszona przez spojlery, ale powiem Wam, że dużo stracicie jeśli nie pójdziecie do kina i obejrzycie film nawet w 2D. Sama mam zamiar jeszcze raz obejrzeć w Polsce na wakacjach <3
Pozdrawiam (:
Jestem skazana oglądając polskie zapowiedzi w telewizji ;)
Jednak cieszę się, że angielsko-języczne filmy nie są dla mnie problemem i mogłam obejrzeć w oryginale. Mimo, że Polski głos Czkawki nie pasuje do jego dorosłej wersji, to i tak ze słuchu mogę stwierdzić, że nieźle się napocili z tłumaczeniem.
Żałuję tylko tego, kiedy Czkawka mówi do Szczerbatka "Baby Boo...", Szczerbatek mu odpowiada też "Baby Boo?", niestety w Polskim tłumaczeniu nie wpadli na pomysł, żeby jakoś połączyć. Szkoda, bo to pokazuje, że po tak długiej przyjaźni, Szczerbatek nabiera 'ludzkich' cech, jak chociażby to jednorazowe papugowanie.