Chociaż uwielbiam JWS i cenię twórców za niebotycznie wysoki poziom animacji, muzyki i pomysłowości, muszę przyznać, że film ma niewątpliwie sporo wad, które można było zauważyć już przy samym oglądaniu trailerów.
Po pierwsze- ujawnienie połowy filmu w publikowanych przed premierą fragmentach filmu i trailerach. Pierwszy był super- fascynujący lot, zasłonięta twarz Czkawki, budowanie napięcia... Cudo! A potem już poziom był żenująco niski. W kolejnym ujawnili matkę. Ok, jak większość ludzi myślałam, że to czarny charakter i że to będzie największy podstęp przeciwnika. Ale nie. W kolejnym już widzimy, jak Stoik z nią tańczy. Coś, co mogło być największą niespodzianką filmu, było największą jego klęską. Masakra. Mój przyjaciel, z którym byłam na filmie, a który nie posłuchał mojej rady i obejrzał wszystkie trailery i wszystkie fragmenty filmu przed jego obejrzeniem, po prostu siedział i mówił co chwilę "bez sensu, w sumie wszystko już widziałem w internecie".
Nie wiem, czemu twórcy tak to rozegrali. Film bronił się samy tytułem, nie trzeba było robić absolutnie nic, po wydaniu pierwszego trailera z podniebnym lotem, by wielu ludzi poszło do kina.
Po drugie- bezsensowna śmierć Stoika. OK, jak już chcieli go uśmiercić, o żeby chociaż dali chwilę na żałobę... ale nie. Po paru minutach już komiczna scena latania na małych smokach... no błagam! Okropne! Stoik był jednym z najlepszych bohaterów jedynki i naprawdę przeżyłam jego śmierć. Czułam się okropnie już po chwili zmuszana do śmiechu...
Po trzecie- historia Valki. Do samej Val nic nie mam, po 20 latach przebywania ze smokami według mnie ma prawo zachowywać się dziwnie, mieć jakieś zaburzenia- spoko, realistyczne i całkiem zrozumiałe. Co prawda MOŻE trochę za szybko zaprzyjaźniła się z synem, ale może Czkawka miał wielkie serce i potrafił szybko jej wybaczyć.
Jednak sama historia jej odejścia... po opowiedzeniu swojej historii, czułam wobec Valki ogromny niesmak. No bo jak to jest możliwe i jak można przejść z ty do porządku dziennego, że matka dla zwierzęcia zostawiła swojego syna w śmiertelnym niebezpieczeństwie? Nie mogłam na nią spokojnie po ty patrzeć. Oczywiście, że nie mogła zabić smoka, jak Czkawka, oczywiście, że nagle zobaczyła, że one nie są złe, jasne! Ale zostawić SYNA dla SMOKA, nawet łagodnego? Ogromny, ogromny minus dla Valki.
Po czwarte- tępo filmu jest nierówne i film miejscami jest... nijaki, bez smaku, bez... polotu. Dreamworks przyzwyczaił mnie do rewelacyjnych drugich części filmów (Kung Fu Panda, Madagaskar, Shrek) i nie mogę powiedzieć, że nie oczekiwała tego po JWS. Może moje wymagania były zbyt wysokie...? Nie wiem. Jedynka była arcydziełem, choć miała drobne wady, jednak trzymała równy poziom emocji i napięcia. Dwójka... no nie trzymała.
Były epickie momenty, jak walka dwóch alf, przemiana Szczerbatka w złego, potem atak na Berg i Szczerbatek-alfa i jeszcze wiele innych, ale były poprzeplatane może nie tyle beznadziejnymi fragmentami, ale o kilka klas niższych, co sprawiało wrażenie przepaści między nimi.
Po piąte- wątek homoseksualny. To wielki zarzut. Analizowałam tę scenę dość długo, można ją interpretować na wiele sposobów, jestem więc bardzo ostrożna. Jeśli jednak reżyser wprowadzi ten wątek w trzeciej części... Film dla dzieci nie powinien być miejscem takich dyskusji. Czekam więc na dalsze informacje w tym temacie

Żeby nie było tak strasznie, trzeba zaznaczyć, ze musyka jak zawsze na najwyższym poziomie, to samo z grafiką- przewspaniala. Niesamowite ujęcia, scenarzysta musiał się nieźle napracować. Kolory, obrazy, sceny, tła... wszystko bardzo, bardzo dopracowane i piękne. Jednak film to nie tylko obraz i dźwięk, ale i historia.

Bałam się, że dwójka nie dorówna jedynce i miałam rację. Mam nadzieję, że trójka podniesie poziom serii, choć jestem sceptyczna, i , o ile, nie wprowadzą wątku homoseksualnego.
Film z pewnością obejrzę jeszcze raz czy dwa, by dokładnie przyjrzeć się poszczególnym bohaterom i scenom, ale już z pewnością nie w kinie.