Zastanawiam się ostatnio kto jest głównym bohaterem tego filmu. Biorąc pod uwagę liczbę scen
i kwestii to chyba Czkawka...?
Ten chłopak w JWS2 nie zrobił nic konstruktywnego. Wymyślił sobie wingsuit, w którym rozbiłby
się już dawno o skały, gdyby nie Szczerbatek. Uparł się, że musi porozmawiać z Drago
dyplomatycznie, przez co wszyscy dostali bęcki. Gadał do Nocnej Furii z wyłączoną
świadomością, zamiast spierniczać gdzie pieprz rośnie- zginął jego ojciec. I użalał się nad sobą,
że się nie nadaje na wodza, że nie wie kim jest, aż w końcu przyszła do niego jego matka i mu
powiedziała. Liczyłem, że chociaż to ostatnie zostanie wyjaśnione dzięki jakiemuś wyczynowi
Czkawki, lecz nic z tego.
Tak na prawdę to Szczerbatek uratował Czkawkę (z pięć razy) i całe Berk, a także pokonał
wszystkich wrogów.
O ile w "jedynce" (w serialu zresztą też) Czkawka był pomysłowy, uparty i wybiegał swoim
rozumowaniem przed wszystkich ze swojego otoczenia, tutaj jest naiwny i głupi. Jakby osiadł na
laurach. Brakuje mi w JWS2 takiego prostego, tkliwego przesłania, za które cenię bajki. Brakuje
takiej kwestii jak w pierwszej części:
-Trzysta lat i jestem pierwszym wikingiem który nie potrafi zabić smoka!
-I pierwszym wikingiem, który na nich lata...
(...)
-Nie zabiłem go, bo widziałem, że był tak samo przestraszony jak ja.
Po pięciu latach Czkawka mówi jedynie: "Jesteś moim przyjacielem, Szczerbatku." (w domyśle:
"Uratuj mnie")
Trochę mi przykro z tego powodu, bo w końcu to z tym wikingiem mam się utożsamiać, nie ze
smokiem.
Żeby nie było, dla mnie film jest na dziesiątkę, gęsia skórka była, emocje były. Jednak liczyłem
na to, że wyjdę z kina z jakąś prostą myślą w głowie (np. na temat szukaniu samego siebie, taki
chyba miał być motyw na początku, ale w końcu nie zobaczyłem konkretnych wniosków), a
wyszedłem raczej wstrząśnięty, że to Szczerbatek zabił Stoicka. W ogóle cóż to za perfidne
zagranie. Szczerbatek zabił Stoicka! DW, mogliście sobie to darować. Szczerbatek zabił Stoicka!
Szczerbatek!!!
Trochę racji w tym masz. Czkawka nie ma już takiego błysku w oczach jaki miał w 1 części. Ale jestem skłonna wprowadzić parę poprawek.
Uważam, że słusznie chciał rozmawiać z Drago, walka to nie jest dobre rozwiązanie i gdyby faktycznie mu się to udało to nie byłoby żadnej wojny. Czasem warto posłuchać i wyjaśnić sobie parę spraw. Ale że Drago był psychopatą to jemu do rozsądku niestety nie zdołano przemówić.
Poza tym gdzie miał uciekać Czkawka kiedy atakował go zahipnotyzowany Szczerbatek? Za nim była skała lodu, poza tym nawet jakby chłopak uciekał przed siebie to i tak plazma smoka by go dosięgnęła, skutkiem tego byłaby śmierć Czkawki.
Czkawka w momencie śmierci ojca był załamany, każdy chyba byłby załamany kiedy umiera ktoś kogo bardzo kochasz nie? W takim momencie człowieka dręczą wyrzuty sumienia, tak jak Czkawkę. Musiał ktoś więc pocieszyć i uświadomić mu, że powinien kontynuować dzieło ojca.
Poza tym Czkawka też miał wpływ na ratunek wyspy. Szczerbatek był pod władzą Alfy, Czkawka więc musiał go uratować, gdyby nie on, smok dalej by zabijał. Tak samo kiedy chłopak zawiązał mu oczy i zakrył uszy, bez tego Szczerbatek znowu byłby zahipnotyzowany. Musieli więc działać razem.
Chociaż z tą naiwnością Czkawki muszę się trochę zgodzić.
Myślę, że taką wymowną kwestią, podobną do tej z pierwszej części może być wspomnienie Valki. Może nie jest tak piękna jak ta wypowiedziana przez Czkawkę sprzed 5 lat, ale zawsze coś.
Co do tej śmierci, a raczej zabójstwa Szczerbatka.. mi się to podobało ;p znaczy, byłam bardzo smutna i przejęta śmiercią jednej z moich ulubionych postaci, ale wreszcie twórcy postanowili ukazać nie tylko tą dobrą stronę "bajek dla dzieci" ale też tą złą perspektywę. Nie wszystko będzie zawsze idealne. Zawsze tylko wszystko kończyło się happy endem, a tutaj odejście od tej zasady zrobiło na mnie dobre wrażenie.
happy end happy endem, ale jak Szczerbatek strzelił do Stoika, to do samego momentu spalenia statku miałam nadzieję, że jeszcze mu pomogą, albo się okaże, że pod ciuchami miał jakieś żelastwo, które go obroniło, albo cokolwiek :< załamała mnie ta śmeirć
Takie wyjście jest dla mnie zbyt naciągane jak na serię HTTYD2. W pierwszej części twórcy nas zaskoczyli tym, że Czkawka stracił nogę, tutaj śmierć wodza. Taki zaskakujący zwrot akcji jest już wpisany w fabułę dla HTTYD.
Mnie też było smutno, ale nic nie zrobimy :/
No naciągane jest to fakt, ale i tak mi było straaaasznie przykro :<
I celne spostrzeżanie, że każda część niesie jakąć 'ofiarę', tylko w takim razie boje się co się stanie w trzeciej części :O
Noo ;o obawiam się, co tym razem twórcom strzeli do głowy. Kolejna śmierć któregoś z bohaterów? Czy może odejście smoków? Tak czy siak i tak czekam z niecierpliwością :D
Nati i paulin możecie się bać bo,bo w trójce smoki mają odejźć, chcą albo je uśmiercić albo znaleźć im inną planetę proszę a tu link http://www.filmweb.pl/film/Jak+wytresowa%C4%87+smoka+2-2014-574322/discussion/pe tycja+do+DreamWorks,2464217
Wyniesienie się smoków na inną planetę, gdzie będą sobie szczęśliwie żyły raczej nie jest w stylu tej serii.
Zatem jeżeli (jak to delikatnie zasugerowali) zdecydują się na wyjaśnienie dlaczego smoków już nie ma, to przynajmniej ja widzę tylko jedną możliwość ... a wtedy HTTYD3 byłoby co najmniej jednym z najsmutniejszych filmów w historii (ale może wpadną na jakiś inny pomysł jak to zrobić).