Film się skończył dla mnie w momencie śmierci Stoika - miałam ochotę wyjść z kina :(
Nie rozumiem, dlaczego Stoik musiał zginąć? Czemu to miało służyć? Żeby Czkawka odkrył w sobie
naturę wodza? Można to było rozwiązać na milion innych sposobów, nie tylko poprzez śmierć ojca
(np. Stoik byłby nieprztomny po ataku Szczerbatka i Czkawka wygrałby walkę z Alfą, co
uświadomiłoby mu, że nadaje się na wodza).
Jak dla mnie bakji z definicji są "i żyli długo i szczęśliwie", a tutaj po 20 latach Czkawka odzyskuje
mamusię, jest pięknie i wszystkim łza się w oku kręci, po to, żeby za 5 min stracić tatusia - tak dla
równowagi, żeby mu za dobrze nie było :/
Jak idę do kina na bajkę, to świadomie, żeby nie oglądać dramatów i bolesnych scen. Dlatego dla
mnie seria Czkawka/Szczerbatek się skończyła.
Straciłam serce, rozczarowanie...
Bo to nie była bajka. Nie każda ANIMACJA jest bezstresową "bajką". Odsyłam do absolutnej klasyki animacji, na przykład Króla Lwa.
To nie bajka tylko film animowany.
To film, który przełamuje schematy. I dobrze, że nie jest ckliwą, cukierkową historyjką- takich jest za dużo. Ten film jest prawdziwy.
Właśnie to napisałam :D
"Ten film jest prawdziwy."
No z tym już bym się nie zgodziła, ale to już nie kwestia śmierci Stoicka.
Chodziło mi niekoniecznie o to, że jest prawdziwy fabularnie, ale porusza on problemy realnego świata, takie jak kalectwo (1 część) i śmierć ;) i tym wyróżnia się wśród innych animacji.
W tym względnie faktycznie się dość wyróżnia. Chodziło mi o to, że nie jest prawdziwy pod względem emocjonalnym (pewnie już się domyśliłaś, że chodzi mi o spapraną postać Valki).
Nie szkodzi:)
Tylko po co od razu śmierć? I to 5 min po tym, jak się wydawało, że wszystko się dobrze skończy w życiu rodzinnym Czkawki? Dla wyrównania po odzyskaniu mamusi uśmiercimy tatusia...
I nie zgadzam się, że to nie była bajka, a nawet jeśli nie, to co jest złego w happy endach? Że za miło by było, bo przecież prawdziwe życie też jest usłane różami? Że finał, jak ojciec patrzy dumnie na swojego syna, jak ten staje się prawdziwym wodzem byłby aż taki zły?
Szłam do kina spokojna o losy głównych bohaterów, ciekawa tylko ich przygód, a tu JEB - nie ma tak dobrze! I dlatego czuję potworne rozczarowanie :(
Bo takie jest życie, nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli i wiele filmów i bajek nam to uświadamia. Gdyby wszystko było Happy niczego byśmy się w życiu nie nauczyli a i filmy nie były by tak ciekawe i nigdy by nie zaskakiwały.
Wiem jakie jest życie - z własnego podwórka i z innych filmów, które także oglądam i lubię. Ale od bajki oczekuję optymizmu, poczucia spokoju o losy głównych bohaterów, pewności, że będzie dobrze mimo różnych, groźnych przygód. Takie podejście też uczy, pozwala ufać. Jak chcę "uczyć się życia" to wybieram dramat, a nie animowane kino familijne.
Tutaj Czkawka za swój upór, żeby zawalczyć o bezpieczeństwo swojego ludu dostał życiem w pysk - jego najlepszy przyjaciel zaciukał mu ojca. Niezwykle pouczające... :/
Jakkolwiek podzielam Twoje uczucia względem śmierci Stoika, to nie zgadzam się co do ostatniego akapitu. To nie przez upór Czkawki zginął. W ogóle nie szukałabym związku między śmiercią jednego, a uporem i podejściem do konfliktów drugiego. To Czkawka miał zginąć, do tego nie tyle przez swój upór, co przez jakiegoś nawiedzonego faceta z kompleksem władcy świata.
Tak to juz bywa w życiu. Najlepsze sceny z filmu. To właśnie sprawia ze ta animacja się wyróżnia na tle pozostałych. Niech dzieci się uczą ze nie zawsze jest pięknie .
Nie zgadzam się - uważam, że dopóki można chronić przed negatywnymi emocjami, to należy to robić. Życie prędzej czy później nauczy samo, nie musi tego robić familijne kino.
Wiesz, że film animowany to NIE TYLKO film dla dzieci? Z całą pewnością oglądają animacje również dorośli, bo i do nich są one skierowane.
To nie jest film tylko dla dzieci. I takie momenty sprawiają ze animacja jest poprostu ciekawsza i wywołuje jakieś emocje.
Żartujecie! Nie wiedziałam, myślałam, że tylko dzieci to oglądają...
Jasne, że wiem, że dorośli też sięgają po animacje, sama jestem po 30-tce. Ale nie zmienia to faktu, że wolę oglądać happy endy, niż dramatyczne sceny śmierci jednego z głównych bohaterów, zwłaszcza jak idę na animację DreamWorks. No bo np. z takim Tim'em Burton'em to wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo... ;)
Widzę, że Twoje podejście do tego to coś w stylu "No ale to jest bajka, tam nie ma prawa nikt ginąć, ma być kolorowo, optymistycznie, kwiatki, tęcze, jednorożce >:C " - oczywiście opis ten jest przesadzony, ale mniej więcej tak to odbieram :D
Mówisz, że powinniśmy chronić dzieci przed negatywnymi emocjami? One te emocje dostają już w przedszkolu, przykro mi. A osobiście sądzę, że akurat ta animacja jest raczej nastawiona nie na małe dzieci, tylko te już trochę większe. Wiek tak może z 10+ :p Choć tak właściwie, to powiedziałabym, że wypadałoby mieć już lat naście oglądając tę animację, żeby w pełni ją zrozumieć itd.
Od Happy Endów, cukierków i dobra zawsze zwyciężającego nad złem to mamy Disneya. Według mnie, śmierć Stoika była sceną cudowną! Smutną, ale pod wieloma względami cudowną.
Przede wszystkim - Czkawka ubzdurał sobie, że uda mu się wyzwolić Szczerbatka spod wpływu Alfy - wszystko fajnie, szkoda tylko, że smok właśnie chce w niego strzelić plazmą. (coś mi się kojarzy, że tak to było nazwane w serialu) Ojciec widzi to i biegnie uratować syna - rzecz normalna, każdy prawdziwy rodzic by to zrobił. Niestety, jednocześnie sam ginie, zabity przez Szczerbatka, którym rządzi w tej chwili Drago. Oczywiście Czkawka jest załamany, pędzi zobaczyć czy ojciec jeszcze żyje i tak dalej, i tak dalej, a teraz jak dla mnie najlepsza scena. Czkawka odtrąca Szczerbatka.
Jest wściekły, smok zabił mu ojca, zaślepiony zaczyna krzyczeć na swojego najlepszego przyjaciela i kompana, odtrąca go i każe odejść! To takie... Prawdziwe, jak dla mnie.
Oczekujesz Happy Endu? Jest. Koniec przecież jest bardzo "happy" - wszystko się kończy dobrze. Śmierć Stoika pokazuje tylko, że właśnie życie usłane różami nie jest, ale trzeba się po tym podnieść, ba! Przecież Czkawka wybacza Szczerbatkowi ten czyn, jest w stanie zrozumieć, że to nie była jego decyzja, nie on jest odpowiedzialny! Trzeba chronić dzieci przed negatywnymi emocjami? Myślę, że gdybym jako dziecko straciła ojca lub matkę, ta scena wzruszyłaby mnie jeszcze bardziej, a przy tym podniosła nieco na duchu :3
To film animowany który można zaliczyć do gatunku dramat, komedia. Chcesz się wyluzować i pośmiać? Obejrzyj sobie głupkowatą komedie typu Kac Vegas, lub American Pie. Albo spokojną bajkę z mini mini. Nie oczekuj że wszystkie bajki będą optymistyczne tylko dlatego że ty tak chcesz. Dzieci w wielu przypadkach uczą się życia,(przynajmniej częściowo) z bajek, wolą oglądać animowane postacie niż prawdziwych aktorów, więc i dzieciom w jakiś sposób trzeba pokazać czym jest śmierć, smutek, dążenie do celu, nie poddawanie się. Teraz w tych czasach powstają bajki które są happy, są kolorowe przez cały czas, zero jakiejkolwiek przemocy, zero nauki życia, oprócz literek i cyferek. Dzisiejsze dzieci w mniejszości wychowują się na pożądnych bajkach i chyba ty też jesteś z tego pokolenia, skoro nie możesz zrozumieć dlaczego bajka nie jest do końca optymistyczna
Po to żeby Ci zagrać na emocjach, ale przecież śmierć rodzica głównego bohatera w bajkach nie jest czymś nowym.
Podobają mnie się te wszystkie wypowiedzi, każdy broni swojego zdania i w ogóle . Zgadzam się że filmy animowane to nie tylko bajki dla dzieci i dość dawno przestały być głównie ,,krainą tęczy i radości" ;P. Zgadzam się że jak idę do kina to chce się pośmiać wyluzować itd. Happy End był. Śmierć Stoicka (tylko K ?) była bardzo dobrze wyreżyserowana ,niegłupia, wzruszająca,pogrzeb w stylu wikingów. Podoba mi się to że seria idzie w dobrym kierunku. Ale wróćmy na początek. Jaki jest temat ? ,,Zawodzi jako bajka" jeśli faktycznie o to chodziło autorce to tak jest. Zawodzi jako bajka bo w bajce ma być wszystko happy etc. ale jako film animowany według mnie 10/10. To moje zdanie. Coś mi umknęło ?
Dla mnie ta scena byla naprawdę niepotrzebna. Była absolutnie przekombinowana. Zaraz dostanę po głowie jak zalożyciel wątku, że "spodziewam się od życia happy endu", a "wytrawni kinomani" tylko czekali na śmierć w bajce, bo tylko dramatyczna scena wnosi jakąś wartość. Nie zgadzam się. To, żeby film był dobry nie znaczy, że musi być tego rodzaju scena.
A jeśli już jest i uważacie, że jest taka pouczająca i życiowa, to niech jest zrobiona dobrze: pojawia się w czasie odpowiednich emocji i jest dobrze osadzona w kontekście filmu.
Bo już nie chodzi mi tutaj o sam fakt śmierci ojca czkawki, a o okoliczności i sposób, w jaki została pokazana. Nie dość, że stało się to pośród całej gęstej akcji, co przyniosło duże rozczarowanie, bo było o tyle bardzo niespodziewane (taki był zamiar? Nie trafili niestety z czasem. Zrobione na siłę), co wręcz niedorzeczne, to w dodatku uśmiercili ojca, za pomocą głównego bohatera- szczerbatka.
Ponownie - dla mnie przekombinowane. Chciano wlać za dużo dramatyzmu, wyszło bardzo nienaturalnie i sztucznie. Ta scena pozostała dla mnie zgrzytem w całej opowieści, który ciężko przęłknąć. Niestety wszystko działo się na raz. Odnalazał matkę (równie bardzo szybko jej zaufał. No cóż, bajka ma ograniczony czas, ale zaraz mi wyrzucicie, że taka śmierć taka życiowa, ale matka odnaleziona po 20 latach i zaufanie jej w przeciągu paru minut to już spoko i okejka)
Bajka generalnie fajna. Ale moim zdaniem, gorsza niż pierwsza część. Chciano pokazać za dużo, w za krótkim czasie, fabuła miała kilka niezręcznych momentów, całościowo tworząc bajkę, po której wyszłam z kina z mieszanymi uczuciami.
Nie mam nic przeciwko "trudnej animacji", (mówię na przykład o śmierci bohatera), śmierć to temat w życiu, od którego nie można uciec, ale niech ta animacja będzie dobrze zrobiona, a scena osadzona w odpowiednim kontekście emocjonalnym, a tu, po niezbyt dobrze wyważonych scenach, zbyt dużej jak na 130 minut dozy dramatyzmu, gdzie nie było czasu przęłknąć jednego wydarzenia, a działo się nagle więcej, wyszło tak, że o ile bardzo lubię pierwszą część, druga pozostała z lekkim niesmakiem.
A miał być zachwyt.
Widzę, że nie tylko mi nie pasuje to, że Czkawka tak szybko zaufał Valce ;) Tak samo w pierwszej części nie pasowało mi tak szybkie zaufanie Astrid. Tak po prawdzie, to zaledwie po jednym locie. Sam Czkawka potrzebował dużo więcej czasu.
A i wrażenia końcowe podobne. Chociaż ja zachwytu się nie spodziewałam, przynajmniej nie tak wielkiego jak przy jedynce, bo w tamtej bardzo przemówił do mnie Czkawka, który walczył z samym sobą.
Zgadzam się z tym że jest zbyt dużo dramatyzmu jak na taki krótki czas. Faktycznie masz rację jeśli ktoś nie zdąży przełknąć śmierci Stoicka może być mocno zmieszany.
Nie zgadzam się że zrobiona na siłę. Nigdzie nie jest powiedziane że Szczerbatek jest głównym bohaterem chociaż dużo osób ma podobne odczucie. Zresztą to nie on tak właściwie zabił ojca Czkawki tylko Drako wysługując się Alpha (ą?) z kolei która rozkazał(a?) Nocnej furii zabić go.
Musze się niestety zgodzić że:
,,Chciano pokazać za dużo, w za krótkim czasie''
To niestety minus tej produkcji. Ale za to jedyny :)
Szczerbatek jest jednym z głównych bohaterów. Obok Czkawi.
Wszyscy wiemy, że kierował nim Alpha. Ale sam czyn został dokonany za pomocą Nocnej Furii. Teoretycznie się wszystko zgadza, ale cała akcja z rozpaczą Czkawki i wygnaniem smoka zostawia gdzieś tam w głowie obraz, że jednak Szczerbatek wziął w tym udział.
O ile dla dorosłych jest to do przełknięcia, o tyle dzieciom jest pokazany dziwny obrazek. Bo nie dość, że śmierć ojca, to jeszcze w tym wszystkim w dziwny sposób udział smoka, którego uwielbiają.
Za dużo, za szybko, na raz, na siłę. (Mówiąc na siłę, mam na myśli tę konkretną scenę, a nie cały film, chociaż kilka innych drobnych scen możnaby też obdażyć tą etykietką, ale są zdecydowanie do przełknięcia, ta scena jest zgrzytem)