O tym filmie słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii. Już sama ocena na filmwebie coś
sugeruje. ;) Po tych wszystkich schlebiających opiniach myślałam, że dostanę coś
naprawdę epickiego. No i dostałam. :)
Na początku chciałabym powiedzieć kilka słów o animacji. Normalnie nie mogłam
oderwać wzroku. Te wszystkie smoki były zrobione świetnie,a ta ostatnia bitwa to
normalnie lodzio-miodzio. Postacie też były ładnie zrobione.
Może jest mało scen w których wybucha się śmiechem(tak jak to było w innych
animacjach DreamWorks) ale myślę, że to jedna z lepszych animacji jakie widziałam.
Fabuła jest oryginalna i wciągająca, a postacie sympatyczne(Oprócz Astrid, nienawidzę
jej) od razu polubiłam głównego bohatera i z całych sił trzymałam za niego kciuki. ;)
O polskim dubbingu się nie wypowiem, gdyż nie widziałam niestety oryginalnej wersji.
Tak tu słodzę to teraz czas na wady. Choć ja znajduję tylko jedną. Nie podobał mi się ten
wątek miłosny, ale co tam. Zresztą w każdym filmie można by się czegoś takiego
spodziewać.
Szczerze mówiąc to film zrobiony w innym klimacie. Dawno takiej animacji nie widziałam.
Mimo, że wolę "Kung fu pandę" czy "Madagaskar" to "Jak wytresować smoka" znajduje
się w mojej osobistej czołówce.
Na początku miałam dać 8, ale na końcu stało się coś co mnie, prawdę mówiąc, trochę
zszokowało. To było jasne że on przeżyje, ale spotkałam jeszcze tego typu animacji gdzie
główny bohater były kaleką. O_o(Chociaż to DreamWorks, po filmach tej wytwórni można
się wszystkiego spodziewać) Dla mnie to duży plus tego filmu.
ja wczoraj obejrzalam hmmm... ;p nie pamietam po raz juz ktory i za kazdym razem ogladam ta animacje jak gdybym patrzyla pierwszy raz, uwielbiam ;D
Myślałem że to bedzie jakiś kicz.Ale po filmie byłem zachwycony.Ten film jest super
Tak. Jutro na TVN jest powtórka i chyba skuszę się na powtórne obejrzenie. Jestem pewna, że jeszcze nie raz wrócę do tego filmu.
Ja obejrzałem jedynie do reklamy ostatnio, a ta godzina się wydaje rozsądniejsza i chyba skończę dzisiaj.
Zgadzam się. Mi również polecano długi czas ten film, a że jako osobie leniwej nie chciało mi się wejść do internetu i go obejrzeć, to postanowiłam poczekać, aż trafię na niego w telewizji. I aż żałuję, że nie obejrzałam tego wcześniej.
Animacja naprawdę fenomenalna. Ja z kolei wybuchałam śmiechem dosyć często (może nie tak często jak na Shreku czy Madagaskarze, ale znacznie częściej niż na trzecich częściach tychże filmów). Fabuła świetna, ciekawa, wciągająca. Bohaterowie również (na początku Astrid mnie denerwowała, ale później nie była taka zła). Również nie znam oryginalnej wersji, ale wg mnie polskie głosy idealnie pasują do bohaterów. Wątek miłosny specjalnie mi nie przeszkadzał, ale też nie ekscytowałam się nim.
"Jak wytresować smoka" to trochę taka animacja, jakby Dreamworks próbował pobawić się w Disneya. I efekt (mimo że nie całkiem Disneyowski, ale to też jego dobra strona) jest cudny. JWS od razu dla mnie znajduje się w pierwszej 3 animacji Dreamworksa.
Właśnie, zakończenie. Było zaskakujące, i chociaż zachciało mi płakać przez moment, to uznaję je na plus. Pokazuje, że happy end nie zawsze musi być do końca szczęśliwy. Co jeszcze? Cóż, pozostaje mi tylko czekać na drugą część ;)
"jakby Dreamworks próbował pobawić się w Disneya"- wiesz, mi bardziej przypominał film Pixara. Ich filmy są w takim podobnym klimacie. :)
Postacie były bardzo sympatycznie. Rzadko kiedy utożsamiam się z bohaterami, ale Czkawka mnie przekonał i do samego końca mu kibicowałam. :D
Tak. To zakończenie było epickie. A myślałam, że nie znajdę filmu, który nie kończy się 100% happy endem.
A właśnie. Wiesz może kiedy do kin wejdzie 2 część? Bo już nie mogę się doczekać. I jedno jest pewne-pójdę na to do kina. ;)
Cholera, chodziło mi o Pixara. Pisałam to o 10, niewiele wcześniej się obudziłam ;)
" Rzadko kiedy utożsamiam się z bohaterami" - ja właśnie utożsamiam się bardzo często. I Czkawka jest jednym z takich bohaterów.
2 część wejdzie, wg zapowiedzi Dreamworksa, w 2014 roku.
Też nie polubiłam Astrid.Nawet kiedy, zaprzyjaźniła się z Czkawką.Po prostu jest irytującą postacią.
Bajkę oglądałam 5 razy i obejrzę szósty w niedzielę.
Ta więź łącząca Czkawkę i Szczerbatka, była niesamowita. Jakoś w innych bajkach nie dostrzegłam więzi pomiędzy głównym bohaterem a jakimś innym bohaterem.Po prostu mistrzowska bajka, uwielbiam ją, jest po prostu genialna.
Na drugą część z pewnością pójdę, bez dwóch zdań.
No podobno ma być, jednak wszyscy wiedzą, że zmienić zdanie można.Na Filmwebie pisze, że 2 część będzie w 2014...Więc czekania będzie. :/
Oryginalna fabuła.Ja nie spotkałam się z bajką w której główny bohater zaprzyjaźnia się z wrogiem i do tego na koniec zostaje kaleką.
Może nie z wrogiem, ale motyw przyjaźni/miłości między wrogami już nieraz był podjęty. I jeszcze ten wątek z ojcem. Ale, jak już pisałem film świetny. Szczególnie sceny lotu. Pozdrawiam:)
AtramentoweSerce - przypomnij sobie proszę pierwszą "Epokę Lodowcową" - Tygrys prowadzi Leniwca i Mamuta i Dziecko w pułapkę przez kawał filmu, a na końcu zmienia front i zostaje ich przyjacielem od serca:)
Albo dla inszego przykładu - "Toy Story 1" - Kowboj i Astronauta:)
Fabuła nie jest oryginalna, absolutnie:) Ale wszystko już było, trudno mieć pretensję, skoro mamy nieskończoną ilość filmów:) Musi się w kółko powtarzać, to naturalne, dzieje się to siłą rzeczy:) Tutaj mamy klasyczny motyw nieudacznika-odszczepieńca, który w końcu zbawia Wszechświat, choć podobno do niczego się nie nadaje - ale w porządku, nic w tym złego przecież:)
Wspomniałam, że w innych filmach jakoś specjalnie ta więź mnie nie zachwyciła.Bo widziałam już w wielu filmach więź pomiędzy głównym bohaterem i wrogiem (choć niekoniecznie wrogiem).Ale dopiero w 'Jak wytresować smoka' zauważyłam tą więź.
Ach, indywidualna interpretacja danej więzi to już inna kwestia:) Jednakże z wyrażenia, które przytoczyłaś wynikało, że w ogóle nie dostrzegłaś rodzaju więzi, o jakim mówimy:) Dostrzec coś, a być do czegoś przekonanym/być czymś zachwyconym, to odmienne kategorie:) Teraz mamy jasność:)
Chodziło o to, że mi ta więź, można powiedzieć, była obojętna.Nie zachwyciła mnie i nie zwracałam na nią uwagi, jednak w tej bajce było coś, dzięki czemu ta więź mnie fascynowała.
Dwa światy zorientowały się, że jest tylko jeden - więź z wąskiej początkowo linii prostej wyewoluowała w pełną, kompletną sferę:)
No :) Ale ogólnie, bajka fenomenalna, pomijam już niektóre postacie, które mnie irytowały, no ale w każdym filmie/bajce musi być ktoś irytujący :D
Rzeczywiście, w bajce tej coś zdecydowanie jest, i to nawet w sporej ilości - wojna nie jest tu wojną dla wojny, lecz środkiem służącym do obnażenia własnej owej wojny jałowości, oraz przestrogą przed pochopnymi, błędnymi założeniami, które stymulują do podejmowania zbędnych środków zaradczych spod znaku ognia i miecza:)
Nie wiem jak ty, ale dla mnie była oryginalna. Mało jest takich filmów, a z takim zakończeniem się jeszcze nie spotkałam. :) Film ma na pewno lepsze zakończenie niż "Merida Waleczna" która jest w podobnym klimacie.
apropo Meridy Walecznej nie orientuje sie ktos moze gdzie mozna obejrzec online ? :)
Zakończenie faktycznie wow, ale ogólnie nie było nic takiego co by tak no...dopieściło tę historie, a wątek Czkawki z ojcem był nudny i przewidiwalny. Niemniej jednak ogólnie film jest 1-a klasa.
Moim zdaniem najschematyczniejszą postacią była Astrid. Po części dlatego jej nie lubię. :/
W pełni się z tobą zgadzam - dla mnie utrata nogi przez Czkawkę na końcu, to też wielki atut. Chyba pierwszy raz się spotkałam z okaleczeniem głównego bohatera w bajce. A Szczerbatka po prostu kocham (ach, te jego oczy). Oglądałam wczoraj i oglądam dziś. Po prostu pięknie zrobiona, bardzo mądra bajka, najeżona morałami. Jedna z tych niewielu współczesnych bajek, których nie będę się bała pokazać dzieciom w przyszłości.
Piękne słowa. Ja też właśnie oglądam. :P Tylko szkoda, bo przerwy psują cały nastrój.
A tak w ogóle to jest jeden z niewielu filmów(jak nie pierwszy) na którym uroniłam łzę. Ten film jest naprawdę niesamowity.
Oglądałem 2 razy w ciągu 24 godzin i bardzo mi się spodobał. Spokojnie można dać 9 :)
No dobra, 10 :)
Tak. Ja też mam dylemat- 9 czy 10. Wychodzi mi 9,5, więc jak się trochę zaokrągli to otrzymamy 10. :)
Film świetny, usiadłem do niego myśląc, że czeka mnie nudna animacja. A tu proszę, świetne postaci, świetna fabuła, cudowny smoczuś, nic dodać nic ująć, bajka jak za dobrych lat. A myślałem, że dobrych filmów już nie ma ;)
To jest jeden z niewielu filmów w którym można w pełni zatopić się w świecie i utożsamić z bohaterami. Powiem szczerze że jak pierwszy raz usłyszałem o tym filmie i zobaczyłem klatki z filmu, okładkę i przeczytałem fragment fabuły to pomyślałem sobie że to jakaś bajka dla dzieci bez polotu itp. i zrezygnowałem. Ale pewnego dnia Filmweb dał mi rekomendację 90% na tą animację (co mnie na początku zdziwiło), no ale zaufałem tej propozycji. Obejrzałem i tak mną wstrząsnęło, że moja opinia wywróciła się kompletnie o 180 stopni. Nauczyłem się na własnej skórze że nie ocenia się filmu po screenach, opisach, czy fragmentach, tylko trzeba go po prostu obejrzeć od początku do końca. Normalnie coś pięknego.
P.S.
Niektóre filmy mają w sobie tak zwany element "magii", nie da się tego do końca opisać, określić, ale sprawia on że po seansie jesteśmy tak jakby szczęśliwi, naładowani energią i mamy ochotę na więcej. Ten film z pewnością go ma.
Pozdrawiam
Wiesz, że miałam tak samo? Plakaty i tytuł całkowicie mnie nie przekonały. Co więcej- byłam pewna, że to jest wyłącznie dla młodszych, coś typu "Disco robaczki" lub "Horton słyszy Ktosia". I przez pierwsze pół godziny filmu miałam takie wrażenie. Ale wczoraj przyrzekłam sobie, że nigdy nie będę oceniać książki po okładce(a w tym przypadku filmu po plakacie)
I było dokładnie tak jak ty opisujesz, a myślałam, że ze mną jest coś nie tak. :P Gdy obejrzę coś naprawdę dobrego to na koniec wpadam w taką dziwną euforię. Wielkie brawa dla twórców, że udało im się stworzyć film pełen tej "magii" o której piszesz.
Ja mam podobnie.Tyle że czuje euforie powiązaną ze smutkiem że to już koniec.Potem myśle o takim filmie pare dni,jak nie dłużej.Powstaje we mnie pragnienie przygody.Nie wiem czy ktokolwiek rozumie o co mi chodzi
Mam to samo.Tyle, że ja chodzę tydzień z głową w chmurach i myślę o jakimś filmie (w tym przypadku JWS) i pragnę oglądnąć jeszcze raz i jeszcze raz, albo najlepiej kolejną część, nawet jeśli owa nie powstała.
Według mnie jest uciążliwa ta...'choroba', ponieważ nie mogę skupić się na niczym innym.
Tak. Ja też tak mam. Przypominam sobie najlepsze sceny z filmu,a później wymyślam dalsze losy bohaterów. xD Gdzieś tak po 2 tygodniach mi zwykle przechodzi.
Ja po takich seansach myśle o tym przez pare dni.To jest cudowne,ale też w pewnym sensie smutne
Wiem o co chodzi, to wrażenie smutku że to nie jest prawdziwe, że świat jednak taki nie jest, a być powinien :)
To okaleczenie jest symboliczne mocno.
Smok też jest okaleczony i ma protezę. Jeszcze bardziej Szczerbatka i Czkawkę do siebie zbliży ten kikut.
Świetny film! Lubię takie! Dawno tak dobrej animacji nie oglądałem. Wciąga od samego początku.
Myślałam, że to będzie jakieś gówno, ale okazało się, że ta bajka była naprawdę dobra. Mi się bardzo podobała i aż obejrzałam powtórkę w niedzielę. ;).