Tej amatorskiej "produkcji" nie ratuje nawet muzyka - od Nalepy po Ramstein czy epizody w wykonaniu Jana Frycza i Adama Woronowicza. Przewidywalna fabuła, dłużyzny, drewniane aktorstwo - w klimacie "szrederowsko-siwcowym", humor robiony na siłę, ilości przekleństw ponad poziom Vegi, nadużywanie ujęć w zwolnionym tempie - to tylko kilka, bardzo delikatnych uwag. Stawiam orzechy vs dolary, że główny sponsor tego (...), za pół roku będzie nadawał pierwszy, kilkunastoodcinkowy sezon serialu, przy okazji którego "to" powstało. To bardziej projekt marketingowy, obliczony na wyrwanie kasiory z półdebilnych widzów, niż sztuka filmowa. Od "formy dzieła" wylansowanej przez PV, różni "to" tylko narrator, opisujący (chyba dla niedowidzących kretynów), co widać na ekranie.
Nie myslales zeby zostac zawodowym krytykiem filmowym? Rzucilbys te prace w ochronie, ktora cie frustruje, wreszcie bylbys kims a nie tylko drobnym nieznaczacym hejterem na filmwebie.
Szanowny Pan z CBŚ czy innego PCK, że tak dobrze poinformowany gdzie, kto pracuje?
Od kiedy to wyrażenie swojej prywatnej, subiektywnej opinii - bez wulgaryzmów, rasizmu czy innych przejawów agresji jest "hejtem"?
Zdania nie zmienię - i powtórzę: to jest gniot, bardzo obliczony na kasiorę widza o mocno ograniczonej percepcji i... w związku z tym, jakoś nie widzę tej "produkcji" w gronie pretendentów do jakichkolwiek filmowych wyróżnień.
Do tego: hurraoptymistyczna, bezczelna, bez grama samokrytyki wypowiedź "wodza" tego "dzieła" - przed jego premierą (jaki to superwspaniały film poczynił), zapaliła mi "czerwoną lamkę" - po obejrzeniu gniota, tylko utwierdziła w przekonaniu, że niektórych "twórców" należy trzymać z daleka od czegokolwiek, co z lekka tylko pachnie taśmą filmową.
Period.
...zapewne "troll" :) - mnie stać przynajmniej na więcej niż jedno zdanie i to bez inwektyw - w odróżnieniu od... :)
Stary chyba byleś na innym filmie. Albo po prostu krytykujesz wszystko co najlepsze żeby chodziaż w sieci Cie ktoś zauważył :)
całe życie go bije, kopią mu worek wiec tutaj gimbus moze sie powyzywac, moze byc kimś. Bo nawet jesli się filmu nie widziało a napisze wiec coś zupełnie innego niż reszta to poziom samozachwytu wchodzi na level hard . Te kompleksy małych ludzi.
Ja rozumiem, że film może się podobać bardziej lub mniej. Ale mając szeroką skalę ocen od 1 do 10 dajesz tę najniższą to wybacz, ale nie chcę myśleć w jaki sposób jesteś w stanie ocenić filmy pokroju The Room, Kac Wawa czy też większość z tzw. polskich komedii romantycznych.