Powiem tak; nie wiele spodziewałem się po tym filmie (czy to było dobre podejście czy złe; tylko mi oceniać).
Wątek Walden-Bohater pokazał natomiast cudowną wartość. To jest prawdziwa przyjaźń.
Od pierwszego spotkania, po pierwsze akcje poprzez ratowanie życie i niewdzięczność wobec tego zakończona samobójstwem.
Reszta postaci wg mnie tak dupy nie urywała jak ta dwójka.
Walden był dla mnie takim typowym typem z ADHD (albo po prostu ćpun zwykły)
Bohater to natomiast opanowany gangster który chcąc nie chcąc wciąga tego drugiego jako swojego żołnierza do rozgrywki.
Coś pięknego po prostu!