Gdzie to ciepło? Film był suchy bo to jest film o człowieku, nie wnoszacym sie powyżej innych, zwykłym człowieku ktory czynił to co mu było przeznaczone. Wspaniały człowiek, to prawda, ale nie mozna zapominać że to był człowiek tak jak my. I film powinien własnie tak byc pokazany, że to był zwykły człowiek. Nie wierze w Boga, w ogole w nic nie wierze... prócz ludzi, a w tego człowieka warto było wierzyc.

Nie zgodzę się z tym, że film był "suchy". Dla mnie był on nieznośnie wręcz przesłodzony. Naprawdę, momentami miałem dosyć sztucznych, nadętych dialogów i bzdurnych, naciąganych scen (żegnający się ubecy, na litość boską...).
Zaletami filmu były pojedyncze sceny (zamach, scena w oknie kliniki), dobra gra Cary'ego Elwesa (w ogóle aktorstwo było na dobrym poziomie) i wspaniała, naprawdę wspaniała gra Jona Voighta.