ce wu, ce wu ka, ce wu ka es, jazda! po gwiazdach, ma się rozumieć.. wprawdzie bruna nie ma, ale emocji, ni czapek z głów, ni głów ze szyi, ni lwów, tygrysów, dinozaurów, satynowych jaśniepańców, jasełkowych satanistów oraz szybkich samochodów nie brakuje..
postpośmiertna biografia plotkarska - zza grobu, z nieba autoryzowana - tragikomicznej afrodyty, najmądrzejszej głupiutkiej blondynki na świecie, czyli w hollywoodzkim babylonie, celebrytki celebrującej naruszanie szlabanów na długo zanim to stało się modne (niepotrzebne streścić, pozostałe skreślić albo rzecz wyłączyć, uruchomić cmentarzysko natfliksowe oraz włączyć sobie stojący gdzieś na antypodach tej zwariowanej jazdy po bandzie: politycznie poprawny, nudny i poważny jak martwe niemowlę dokument o politycznie poprawnej, nudnej i poważnej jak rak jelita size plus jennifer lopez).
przy okazji kolejna (po elvisie) bardzo oryginalna kopia z piekła rodem, którą osobiście cenię sobie wyżej niż jej rajski oryginał. z dwóch powodów. po pierwsze jest seksi. co to znaczy że jest seksi? kiedy przechodzi chodnikiem na jezdni tworzą się korki. i po drugie: podczas gdy marilyn była więźniem swojego wizerunku, mansfield się nim bawi. wydaje się bardziej go kontrolować, jest świadoma dekoracji. jeśli siedzi w klatce, w celi - to przynajmniej na czymś miękkim; raczej na fotelu w staropolskiej niźli na kaktusie w korytarzu dowolnie wybranej galerii handlowej. i potrafi mieć z tego frajdę.