Jeśli biorę się za reżyserowanie filmu o nurkach jaskiniowych to proszę o konsultację ekspertów, lub czytam literaturę fachową. Jedyne co miało sens to użycie rebreatherów (urządzenia do oddychanie w układzie zamkniętym) - w przeciwieństwie do klasycznych butli ze sprężonymi gazami oddechowymi nie wypuszczją bombli co mogłoby wzniecić osad zalegający w jaskini i ograniczyć widoczność do zera. Natomiast sekwencje z nurkowaniem w jaskini położonej kilkaset metrów pod ziemią bez użycia suchych skafandrów to absurd z uwagi na bardzo niskie temperatury wody (no chyba że autorzy tłumaczą to obecnością gorących źródeł, ale o tym nie było w filmie mowy, poza tym towarzyszyło by temu nasilone parowanie). Aż się dziwię że reżyserem nie jest twórczyni The hurt locker - równie prawdopodbny jeśli chodzi o sprawy techniczne.
Zgrozo, tam mieli jakichś ekspertów! Oglądałam dodatki i pamiętam, że jakiś fachowiec tam był. Eksplorowali nawet jaskinie by lepiej poznać temat. Ja jeszcze pytam: dlaczego młodszy brat, jakkolwiek miał na imię, przecina skafander pani doktor na piersi, by zrobić jej masaż serca?!?
moze mieli konsultacje i z lekarzem hehe i też im tak doradzili
ja osobiście też wolałbym masować bezpośrednio a nie przez jakiś skafander
Ten film w ogóle był absurdalny. Już nawet pominąwszy plażowe stroje w położonej przeszło tysiąc metrów pod ziemią jaskini, to przecież te stwory rzekomo bały się "fal dźwiękowych" (określenie prosto z filmu - przyjmijmy jednak sensowną wersję, że chodzi o ultradźwięki). Fantastycznie! Istoty używające echolokacji boją się ultradźwięków - od samego istnienia powinny umrzeć ze strachu. Ale za to światło - choć cały czas spędzają pod ziemią - nie robi na nich żadnego wrażenia. Logiczne.
tak logiczne , światło nie robi wrażenia bo są ślepe . a bały sie dźwięków sonaru bo może akurat ta częstotliwość budziła w nich strach . Ja tam też nie widziałem żadnych plażowych stroi , tylko kombinezony ....
Są tak ślepe, że był pokazany kilkukrotnie obraz z ich perspektywy, w połączeniu z echolokacją. A to i tak tylko pierwszy przykład z brzegu. Te potwory umiały latać, pływać, przyklejać się do ścian, chociaż pasożyt ponoć "wpływa na układ nerwowy". I to niezwykle fartowne dla tych ludzi, że częstotliwość fali ich sonaru jest tak różna od częstotliwości fali tych stworów, że pierwsza je odstrasza, podczas gdy drugiej używają cały czas.
Dla mnie film jako horror nie był nawet ani trochę porażających, ani razu się nie wzdrygnąłem. Po za tym dokuczały mi pewne sceny, brak logiki i poczucia czasu.