Według mnie to film o zespole napięcia przedmiesiączkowego. Nie ma tu nic o holokauście. Jeden z najnudniejszych filmów, jakie widziałem, oglądałem go na trzy raty, bo inaczej się nie da. Akcja dzieje się przez 3 dni, i jak już ktoś wspomniał, na końcu babka zabija faceta nożyczkami, ale bez widocznej krwi, a później siedzi jeszcze przez 6 minut do końca filmu. No cóż, jak ktoś lubi takie coś, to czemu nie? Nadmienić warto, że sama reżyserka też się zabiła, chociaż nikt nie podaje, po obejrzeniu jakiego filmu...

Możesz posłuchać jak masz ochotę.

https://www.youtube.com/watch?v=5cy5itGbhN8

Egzystencja przełożona na czas rzeczywisty.

Ooo... nawet jest ów film w tym artykule zamieszczony.