Taki właśnie tytuł powinno nosić owo dzieło. Nie znam Paktofoniki, i niestety jako laik nie
wyniosłem z tego filmu dobrego jej obrazu. Dostajemy opowieść o dwóch zupełnie nijakich
typkach z osiedla i ich guru - Magiku. Pierwszy chłopek - Rahim - przedstawiony został jako
kompletny pół główek bez własnego zdania, ba! Bez własnej osobowości. Drugi chłopek -
Fokus - niby coś tam nagrywał wcześniej, ale aż strach pomyśleć, co to było bo w filmie został
przedstawiony jako cymbał z osiedla, który nawet zawodówki nie potrafi skończyć. Obaj
panowie niby coś tam chcą grać, robić, zmienić w życiu - ale gdy przychodzi co do czego to a to
wstydzą się przy dziewczynie, a to są zmęczeni, a to nie umieją. No litości. No i tu wchodzi
trzecia postać - wielki guru Magik, przy którym Rahim i Fokus to zupełny nikt. Sam Magik jednak
też nie wypada zbyt ciekawie: widzimy błąkającego się w zielonych oparach flegmatyka, dla
którego liczy się tylko by mieć słuchawki na uszach, a po nocach ścigają go reklamy czipsów.
Nie wiadomo, co panów inspiruje, skąd pomysły, jak powstawały utwory, cokolwiek. Dwóch chłopków
chodzi se po ulicach i po pokojach - nagle spotykają trzeciego - i voila! Jest skład, który nagle
zupełnie znikąd ma materiał. Zero interakcji między członkami, kultowego przecież, zespołu. Jest za to ich kompletne frajerstwo i nieudacznictwo życiowe. Tak, wiem, pewnie chciano pokazać, jako artyści mają trudno w złej Polsce. Ale jacy artyści? Film jest o gościach z blokowiska poprzebieranych w za duże ciuchy łażących po pokojach. O niczym więcej, to mógłby równie dobrze być film o Ygrek R albo Kuli. I co ja, laik, mam powiedzieć dobrego po takim przedstawieniu
zespołu? Film działa tylko na jego nie korzyść - wizerunkowo, bo popularności jeszcze mu
przysporzył. Ba, mocno wątpię, że gdyby nie tragiczna (i głupia) śmierć lidera oraz ten film,
Paktofonika pozostałaby małym zespolikiem dla grona oddanych fanów.
Od dawna słucham paktofoniki, nie przypisuje się do żadnej subkultury, jednak moim zdaniem to trio tworzyło muzykę niebanalną, o niepowtarzalnych tekstach...o czymś. Niestety film jest bardzo kiepski... i można było odnieść takie wrażenie, jakie odniosłeś Ty.... nie wiem jak wyglądały realia, ale wątpię, żeby właśnie tak.
Jeśli film nie pokazał prawdziwego wizerunku tych ludzi, to tym lepiej dla nich, natomiast wszędzie widzę opinie, jakoby właśnie pokazał ich idealnie, więc...
Film zrealizowany jest słabo. Najgorzej wypada narracja, przepływ czasu. Mam wrażenie jakby wszystkie wydarzenia odbyły się w tydzień. W ogóle nie widać chemii w zespole, mocy i przyjaźni. Jestem słuchaczem i fanem Maga i reszty chłopaków z PFK a ocenę dałem 7 i jest mocno naciągana z racji muzyki. Muzyka fenomen-Film klapa.
zgadzam sie z kazdym zdaniem,rowniez dalem naciagane 7.
i szczerze wolalbym zobaczyc film na podstawie historii kalibra mimo ze nie mialby 'spektakularnego' zakonczenia.
Radzę nie sugerować się komentarzami ludzi... :P to chyba najbardziej zgubna droga jaką można wybrać ;) Jeśli jakkolwiek zaciekawił Cie temat wystarczy poczytać jakiekolwiek wywiady, żeby już zmienić swoja percepcję w odbiorze chłopaków. To byli naprawdę inteligentni ludzie, nie zaś jak można było odnieść wrażenie z filmu : przygłupie ćpuny. Wgl sam wybór aktorów pozostawia wiele do życzenia, uważam, że tylko Fokus jako tako został trafiony, pozostała 2 była tragiczna w swoich rolach. I ten idiotyczny zabieg : początek, głos z offu i jakieś pseudo analistczno-psychologiczne teksty typu : "zawsze czułem się niezrozumiany". Relacje międzyludzkie i emocje zostały spłycone do prawie zera. Znając życie ameryka by się lepiej wywiązała z ukazania polskiego zespołu ( z którego moim zdaniem mozna być cholernie dumnym)
Podoba mi sie Twoje zdanie i to, ze potrafisz go bronic nie znizajac sie do poziomu swoich adwersarzy ;)
Szczere i trafne słowa. Ja też nie rozumiem, czym tu się fascynować. W ogóle kultura blokowisk jest mi daleka, bo to żadne "coś" do naśladowania. A do tego tutaj jest to słabo przedstawione