pomijam fakt, że jestem fanem grupy od kiedy pamiętam i pewnie przez to podoba mi się bardziej niż laikowi oraz lepiej do mnie trafia. mimo to nie pojmuje ludzi którzy drwią z tego filmu, określają mianem średniego, twierdza MAGIK TO PSYCHICZNIE CHORY CZLOWIEK KTORY WYSKOCZYL Z OKNA. no niestety nie tak moi mili. Film rewelacyjnie oddał klimat tego co działo się w grupie pfk. aktorzy rewelacyjnie dobrani. ich gra, intonacja, sposob wyrazania się. mistrzostwo. momentami miałem wrażenie, że fokusa gra fokus rahima rahim a magika magik. film nie mial miec zajebistej fabuły ani pięknych aktorów. to film na fakcie więc miał pokazać historię taką jaka była i tak też się stało.
wow czyli ja jestem jednym z nich suuuuper....
Skończyłem studia, mam własny dom , posade kierownika, służbowe auto, laptop telefon , słucham hip-hopu i mieszkam w bloku...
No rzeczywiście jestem pato :/
Ludzie skad się biorą tacy ludzie!?
Buhahhahahaha....ale żeś przyje...ł. Niewolnik korporacji z plakietką kierownik na rękawie. Buhahahahaa....
Wypowiedź pod którą się podpiszę. Po obejrzeniu tego filmu gdzie na siłę z Magika robi się Iana Curtisa, tylko uświadczyłem się w przekonaniu, że hip hopowcy to niezbyt kumaci ludzie. Za dużo jarają żeby trzeźwo myśleć, a pyskówka do mikrofonu którą nazywają sztuką to nieporozumienie. W filmie widać, że hiphopowcy mają ogromny problem z wyrażaniem siebie, nawet rozmawiać normalnie nie umieją między sobą a co tu mówić o wyrażaniu uczuć... Film dobry bo nie kłamie :D
NEMO_999 Ja też nienawidzę tego typu muzyki jak hip-hip, wolę każde wakacje spędzać na Woodstocku, ale to nie przeszkadzałoby mi odnosić się z szacunkiem do ludzi z innymi gustami, bo sama nie chciałabym, żeby tak ktoś o mnie, mojej muzyce i innych jej miłośnikach mówił.
Masz rację Nefla ale to nie jest muzyka tylko prostacki bełkot wzorowany na gównianych dźwiękach murzyńskich nierobów i brudasów ze slamsów.
Co nie znaczy, że mam nie szanować ludzi tylko za to, że przeklinają więcej ode mnie, część z nich wykształcenie ma niższe ode mnie (a część zapewne wyższe) itp... też ludzie, których poglądów trzeba wysłuchać, wyrobić sobie sobie zdanie tak, żeby nie poczuli się urażeni, choć styl muzyki wybitnie mi nie odpowiada
No możesz sobie szanować tych co mięchem jadą publicznie w swoich występach ale raczej nie była byś zachwycona czymś takim a co dopiero aby Twoje dziecko to słuchało. Dla mnie to są zwykłe tępe przygłupy co klecą tandetne rymowanki, gdzie składnie wypełniają wulgaryzmami.
Przecież nic tu nie piszesz pedałku a jedynie próbujesz w prostacki sposób podszywać się pod mój nick.
Również nie rozumiem ludzi którzy określają ten film jako średni. Ponieważ był... wyjątkowo kiepski. Ciężko obejrzeć go od początku do końca bo jest najzwyczajniej nudny... W tym filmie nic się nie dzieje :-) Opowiastka o nieśmiałych, dobrych chłopakach...
Bycie bądź nie fanem tej muzyki nie ma tutaj nic do rzeczy.
Inteligentna wypowiedź... Film niestety, jako film na najniższym poziomie nie wspominając o płytkiej fabule, grze aktorskiej na poziomie dna. No i niestety to coś nazywane hip-hopem to patologiczne, dołujące, przedstawiające najgorsze wzorce gówno, w którym notorycznie używa się słów wulgarnych, co zresztą doskonale widać w tym gniocie.
Naucz się pisać po polsku analfabeto. Nie wiem i nie chcę wiedzieć kto to był Magik i Kaliber44 i gówno mnie to obchodzi. Nie potrafię i nie chce fristajlować a jeszcze by tego brakowało żebym się zajmował pisaniem tekstów do jakiegoś gówna jakim jest hip hop.
I tak napisał człowiek mieszkający w bloku, po studiach z własnym domem, posadą kierownika, służbowym autem, laptopem i komórką, hahahahahahahahaha BRAWO !!!
A dlaczego akurat disco polo ? Pewnie tylko takie znasz cuda. Cyt Lukotoni : "Skończyłem studia, mam własny dom , posade kierownika, służbowe auto, laptop telefon , słucham hip-hopu i mieszkam w bloku..." Bardzo duże wrażenie zrobiło na mnie to, że posiadasz laptopa i komórkę ale szałowym hitem jest służbowe auto. Czyżby to było Seicento z kratką ???
żeby nazwać ten film kiepskim to trzeba naprawdę nie mieć w ogóle pojęcia o kinematografii. i jeszcze ten argument, że nudny...
Film jest kiepski. I nudny. Najlepiej świadczy o tym fakt, że wymyślili sobie niemal całkowicie postać Kozaka na potrzeby tego, żeby coś się działo w tym filmie. Ja widzę, że Ty Panie Flashback_ jesteś wielkim rycerzem PFK, walczącym na każdym kroku ze wszystkimi negatywnymi opiniami na temat filmu, a Twoim największym argumentem wobec innych przeciwko wielkiej przeciętności tego filmu jest "NIE OGLĄDAŁEŚ TEGO FILMU W KINIE, W KINIE JEST 500 RAZY LEPSZY". To żałosne. I smutne zarazem.
Film nie ma się czym bronic. Historia jest tylko liźnięta, jest przedstawione wiele faktów, które nie miały miejsca, dodatkowo jakby to dzieło oglądał ktoś, kto totalnie nie zna historii zespołu czy Magika, to prawdopodobnie zastanawiałby się dwa dni: po co ten Magik skoczył z tego okna? Jego niby depresja jest przedstawiona w tym, że widzi chrupki na bilbordzie i mówi w jednym zdaniu, że nie wytrzyma... Żałosne.
Żałosna to jest twoja interpretacja tej sceny :) Twórcy nie chcieli podawać widzom przyczyny samobójstwa Magika, bo tego nikt do końca nie wie, można się tylko domyślać. Zresztą na to posunięcie złożyło się pewnie wiele czynników. Historia nie opowiada o życiu Magika, to nie jest jego biografia. Akcja zaczyna się w 98, ważne jest powstanie pfk, dlatego pominęli dużo mniej istotnych dla fabuły faktów. A czy dane wydarzenia nie miały miejsca, to skąd ty możesz wiedzieć, jak było naprawdę, scenariusz Pisuka tworzyli m. in. Rahim z Fokusem, to ich wspomnienia są ważne i to jak oni zapamiętali Magika. Podejrzewam, że gdyby film robił ktoś inny ujrzelibyśmy tę samą historię, ale z innej perspektywy. Poza tym pamiętaj, że to film fabularny, więc fikcja twórców nie powinna nikogo dziwić. Gdyby to był film dokumentalny to można byłoby się czepiać postaci przedstawionych tak a nie inaczej, ale to jest film LUŹNO oparty na prawdziwej historii.
A co do "mojego największego argumentu" to wersja filmu, która jest w internecie znacząco różni się od tej, która pojawiła się w internecie. Przede wszystkim brakuje wielu scen (ludzie narzekają na brak spójności!), nie ma udźwiękowienia w wielu miejscach i inne niedopracowania, które psują odbiór filmu. Dlatego po obejrzeniu tej wersji nie można oceniać filmu.
No stary, Ty chyba jeszcze nie wytrzeźwiałeś po wczorajszym. Najpierw piszesz "skąd ty możesz wiedzieć, jak było naprawdę", a potem odnosisz się do filmu, że jest on fabularny i fikcja twórców nie powinna nikogo dziwić...
A na koniec piszesz, że wersja z internetu różni się od wersji z internetu.. cóż, możesz masz rację, ale obu wersji z internetu nie oglądałem. ;)
W tym pierwszym nie widzę nic niezrozumiałego. Natomiast co do drugiego to raczej, że miało być "wersja filmu, która jest w kinie znacząco różni się od tej, która pojawiła się w internecie".. sorry, zmęczenie :)
Mam takie pytanie, o jakie znaczące różnice ci chodzi pisząc że są znaczące? Chodzi mi różnice między wersją piracką a kinową. Tylko nie pisz o tym mikrofonie bo to czy on jest czy go nie ma nie ma znaczenia dla fabuły, także jakość dźwięku.
Żadnych praktycznie różnic nie ma, gość po prostu szuka pretekstu, żeby zwyzywać każdego, kto ma odmienną opinię. Film zaczęli oglądać ludzie którzy nie są fanami, oceniają go przez pryzmat wartości jako dzieła filmowego, a nie poprzez to, że to film o ich ulubionym raperze, wystawiają takie oceny, na jakie zasługuje - to co ma taki fleszbek zrobić? To, co robi przez cały czas - zbluzgać rozmówców pod pretekstem oglądania zupełnie innego filmu.
To ten sam film - tak, ten z fabułą jak w "Trudnych sprawach", płytką i banalną do bólu. Gdyby zrobiono film z podobną fabułą, ale dotyczącą np muzyka rockowego czy kompozytora muzyki poważnej, dostawałby ocenę 3-4.
A że sporo osób, które "nie są fanami" wystawia mu 9-10? No kurcze, jak mogłoby być inaczej, przecież film porusza problemy żywcem wyjęte z polskich seriali typu Klan, Złotopolscy czy tam M jak miłość - seriali bijących rekordy popularności.
Chyba cię poyebało, ja nie jestem fanem PFK i patrzę na ten film przez taki właśnie pryzmat. Oceniam obiektywnie całokształt, czyli genialne aktorstwo, zdjęcia etc. Poza tym, skoro tak uważnie śledzisz moje poczynania na tym forum, to zapewne wiesz, że wyzywam tylko tych, którzy oceniają film po obejrzeniu jego roboczej wersji. Okradają, więc nie mają prawa się wypowiadać. Negatywne zdanie po obejrzeniu w kinie można mieć, nie mam nic przeciwko temu, że komuś się nie spodobał, choć różne argumenty staram się obalić, bez żadnego wyzywania.
Zgadzam się z wypowiedzią tomakina - wysoka ocena tego filmu spowodowana jest zapewne tym, iż kazdy fan Paktofoniki na pewno go obejrzał, a ponieważ jest ich miłośnikiem - ocenia wysoko. Chociaż często spotkałam się z tym, iż nawet fan/ka Paktofoniki oceniał film bardzo nisko.
Osobiście uważam, że film był nudny, banalny, szaro-bury, nie poruszał ani jednego ciekawego tematu. Po prostu mdły... Jeżeli ktoś uważa inaczej to niech mi łaskawie wyjaśni CO jest takiego ciekawego w tym filmie, bo ja ziewałam przez cały seans... Ok, aktorstwo i zdjęcia, ale za to przecież nie wystawia się od razu 10? Jak dla mnie to całe "rapowanie" było żałosne, jedynie Focus jako tako "znał się" na rzeczy. A reszta? Tego nie dało się oglądać ani słuchać! Już nawet taki gniot jakim jest "Wrong Turn 5" bardziej przykuwał moją uwagę, przynajmniej spać się nie chciało.
Poza tym nie ma co się dziwić, jak "Różę" oceniasz na 6/10...