Jestem legendą

I Am Legend
2007
7,5 488 tys. ocen
7,5 10 1 488109
5,9 45 krytyków
Jestem legendą
powrót do forum filmu Jestem legendą

2/10

ocenił(a) film na 2

Obejrzałem film o jakże wdzięcznym tytule "Jestem Legendą". Długo się wstrzymywałem z tymi, rzekomo ambitnymi filmami z Willem Smithem, którymi zachwycają się filmwebowi spece od kina, ale w końcu powiedziałem: a niech mnie tam. Spotkała mnie jednak żałość ogromna. Nie chodzi o treść (na nią można przymknąć oko), tylko skrojenie tak ciekawego tematu pod potrzeby pseudomózgów (głubszych chyba od filmowych zombiaków) rządnych napierdalanki i pensjonarek, które uronią łzy, gdy bohaterka-narrator powie o poświęceniu twórcy "leku" lub bohaterowi zdechnie pies, a on zaśpiewa kołysankę. Zawsze potem można podciągnąć się na drążku. Kino dla ameb intelektualnych (przepraszam jak kogoś uraziłem, ale ludzie...). Okolice dwójkowe. Coś tam do szczęścia i ileś dusz ominę szerokim łukiem. Wystarczy, że kiedyś poczęstowano mnie, w autobusie relacji Olsztyn-Warszawa, Chłopcem w pasiastej piżamie czy czymś takim.

ocenił(a) film na 8
ethan33

A mi się podobał:) Głupkowaty - to fakt ale mam jakiś sentyment do zombiaków, postapokaliptycznej wizji świata itp
Trochę wstyd ale co tam....

ocenił(a) film na 2
donmarciano

Zestawiając go z genialnym 28 Dni Później (i to nie jest kwestia gustu, tylko smaku) blado to jednak wygląda. Wiadomo, że tam był wizjoner Boyle i genialny Murphy, który przecież potem zagrał w Śniadaniu na Plutonie czy Wiatrze buszującym..., a tak świetnych filmów ciężko szukać w filmografii hollywoodzko-snickersowego Smitha. Cóż.. rozczarowałem się.

ocenił(a) film na 10
ethan33

film był zajebist ;D

donmarciano

Ave zombiaki!

ocenił(a) film na 4
ethan33

już dawno widziałem ten film, i dawno również chciałem coś o nim napisać. ale teraz już nie muszę.. Kolega ethan33 wyraził doskonale słowami wszystko, co pomimo iluś tam lat od premiery, siedziało w mojej głowie.

7.8? KPINA!

ocenił(a) film na 2
core0309

Pal licho oceny, ale w przypadku tego filmu leży zarówno warstwa intelektualna, jak i ta stricte rozrywkowa. Żeby było chociaż mrugnięcie okiem do widza, a tutaj nawet granie w golfa odbywa się ze ściśniętymi pośladkami.

ocenił(a) film na 1
ethan33

Też się zawiodłem, miał to byc film akcji a bardziej przypominał kino familijne.Nuda,nuda, nic nowego. 1/10 za ente powielenie motywu apokaliptycznego z jakaś kolebką ocalałych na końcu, animowane "zombiaczki" były bardziej sympatyczne niż przerażające, osrany i ciągnący sie jak sraczka patos przez cały film był nużący,ckliwe scenki z pieskiem,opowieści o B.Marleju i retrospekcjami producenci mogli sobie darować.Bardzo marne efekty 3d. Zero klimatu,flaki z olejem. Podsumowując: kolejny film dla głupków, albo dla dzieci do lat 12 bo pewnie dzieci miały być głównym targetem (limity wiekowe mogą wskazywać na cos innego-limity to też chłyt reklamowy jakby kto nie wiedział). Nic mnie nie obchodzi że jest jakaś inna wersja zakończenia, poświęciłem półtorej godziny na tego gniota i nie zamierzam ani minuty dłużej.

waukorbowy

Oj tam oj tam, staracie się porównać czysto komercyjną produkcję do prawdziwego kina. Podejrzewam, że twórcy serdecznie i daleko w dupie mają waszą krytykę, film miał zarobić pieniądze i z pewnością zarobił. Zawsze miałem sentyment do zombie i ten film obejrzałem głównie dlatego. Miałem świadomość, że nikt tworząc film nie dbał o moje wrażenia, dlatego też nie nastawiałem się na hit. Film sympatyczny i przyjemnie się oglądało, aczkolwiek jego siódemka przy ósemce choćby Requiem Dla Snu czy Milczeniu owiec to rzeczywiście żenada..

ocenił(a) film na 4
bartek_owca

doskonałym przykładem tego że twórcy mają w dupie zdanie widzów, jest UWE BOLL. Fakt faktem, lamentujemy sobie tu i ówdzie, tylko po to by podzielić się swym rozczarowaniem z innymi, a nie po to by zdołować kogokolwiek kto stworzył to coś, i już więcej nie grzeszył. nikt tego nie czyta, wszyscy oglądają a my nadal będziemy to krytykować, chwalić, kłócić się, wciskać wszystkim swoje racje, i próbować udowodnić wyższość jabłka nad marchewką. taka nasza natura. jedni kochają drudzy nienawidzą, mamy prawo pisać swoje opinie i ciskać piorunami tworząc burze na forum. jedyne co się tak naprawde liczy to grube pięniądze, i tyle.

ocenił(a) film na 8
waukorbowy

Niektórzy widzę oczekiwali jakiegoś filmu akcji."Jestem Legendą" to przede wszystkim film o ostatnim człowieku, pokazanie jak sobie radzi sam, razem ze swoim psem i jak to wpływa na jego psychikę.Do momentu pojawienia się tej kobiety z dzieckiem film jest świetny, a co najważniejsze ma kapitalny klimat.(wymarły NY wygląda bardzo realistycznie) Później nie jest zle, ale zdecydowanie gorzej. Zwrócić uwagę trzeba również na muzykę, która wnosi bardzo dużo.

ocenił(a) film na 1
Joecrou

Chciałem obejrzeć relaksujący mój umysł horror sci-fi(które zazwyczaj sa tez filmami akcji), niczego ambitnego się nie spodziewałem... jednak niesmak pozostał. Nigdy więcej Willa Śmiecia. Chwała Najjaśniejszemu za internetowe piractwo i że na to ścierwo nie wydałem ani złotówki i nigdy nie wydam na jakieś "Product Placement" bo cały film i wszystko w nim kojarzy mi się z tandetą.

"...pokazanie jak sobie radzi sam, razem ze swoim psem i jak to wpływa na jego psychikę." Nic nie jest pokazane, a jesli już to w bardzo płytko,żadnej analizy,refleksji, zeroniczego, tylko patos,patos,patos,sraczka,patos,sraczkapatos.

ocenił(a) film na 10
Joecrou

Dla mnie film jest genialny właśnie dzięki pokazaniu tego, co wypisałeś. Czuć mocny klimat (całość zupełnie inna niż w książce, co mimo wszystko minusem nie jest) opuszczonego, wymarłego świata. Widać ostatniego, samotnego człowieka, który to zaczyna wariować i próbuje temu zapobiec.
Cóż.... ja się nigdy nie spodziewałem po tym filmie "akcja + horror sci-fi". Bardziej przygody, ukazania świata po zagładzie ludzkości, wyjaśnienia jak do tego doszło etc. Dlatego miło wspominam ten film i jest jednym z mych ulubionych.
Ps. Jak ktoś chce podobnego kina to choćby "Cast Away", gdzie bohater jest w dość podobnej sytuacji.

ocenił(a) film na 1
Martin von Carstein

@Ps. Jak ktoś chce podobnego kina to choćby "Cast Away", gdzie bohater jest w dość podobnej sytuacji.

Cast Away w porównaniu do jestem Legendą jest arcydziełem. Ja bym raczej nie polecił.

a Ja się właśnie spodziewałem "akcja + horror sci-fi" chociażby czegoś w podobie Dnia NIepodległości, Men In Black czy Wild Wild West czyli ogólnej rozpierduchy na ekranie po ciężkim dniu, a nie jakichś smętów. Will Smith do poważniejszych filmów się nie nadaje i nigdy nadawał nie będzie.

ocenił(a) film na 10
waukorbowy

Książka jest właśnie takimi smętami (ze scenami z kopem), pełną psychologicznej walki bohatera samego ze sobą, więc po filmie należało się spodziewać tego samego.
Dla mnie Smith wybronił się ze swej roli, chociaż idealny w niej nie był. Lub, co jest prawdopodobne, ktoś się bawił bardzo scenariuszem i pod tym względem, więc zagrał co miał. Lubię poważnego Smitha, fajnie też zagrał w "7 dusz". Nawet bardziej niż komedianta.

ocenił(a) film na 1
Martin von Carstein

Te rozterki wyglądały sztucznie. Może i ktoś biorący udział w produkcji miał w intencji zrobienie czegoś ambitniejszego, lecz nic z tego nie wyszło niestety. Nie miesza się W. Smitha, zombi, apokalipsy i psychologicznych rozterek w jednym filmie bo... wyjdzie z tego coś takiego właśnie jak "Jestem legendą".

ocenił(a) film na 10
waukorbowy

1. To nie były Zombie, tylko kolejny etap "ewolucji człowieka". W książce mamy Wampiry. Wykształciły nawet własne społeczeństwo i nastąpiła ciekawa zamiana miejsc.
2. Jeżeli wyjdą kolejne "Jestem Legendą" będę szczęśliwy. Jest to chyba jedyny film z 2007/2008, który de facto pamiętam.
3. To jest właśnie sztuka w filmie świetnie ukazać rozterki bohatera. Tutaj mamy tylko symbolicznie to wykonane (mimo wszystko nawet z tego jestem zadowolony). Książka to zupełnie inna sprawa, słowo pisane łatwiej takie rzeczy pokazuje.

ocenił(a) film na 2
Martin von Carstein

Nie ma znaczenia, że to nie były zombie, nie ma znaczenia, że ktoś napisał książkę. To jest filmowy coelho w najczystszej postaci. Symbolizm po hollywoodzku to zawsze ryzyko, rozterki bohatera popcornowe. Przeciez nie będę Ci pisał, że Tarkowski czy Fellini. Nie o to chodzi. Chodzi o to, że można zrobić komercyjne kino apokaliptyczne pełne zadumy vide Droga (co prawda tylko przeciętna) czy pełne napięcia i znakomicie zagrane (28 Dni Później). Tutaj jest efekciarska wydmuszka.

ocenił(a) film na 10
ethan33

Dla mnie ma znaczenie iż to nie są zombie i że ktoś napisał książkę. Po prostu interesuje mnie historia i świat, a świetna książka pozwala mi go poznać. ;)

ocenił(a) film na 1
ethan33

Rozchodzi się tutaj o filmie, nie o książce Martinie von Carstein. Wyobrażasz sobie że do filmów dodają książkę z tłumaczeniem o co w tym filmie chodzi,albo do książki film wspomagajacy wyobraźnię? Tego typu dopełnień/dodatków się nie stosuje bo odbierają Ci możliwość bardziej subiektywnego odbioru,własnych refleksji na temat,myślenia.

ocenił(a) film na 10
waukorbowy

Jednak ja będę je stosował. W mym zawodzie muszę dbać o obiektywne myślenie.
Jak też pisałem książka tylko w ogólnym założeniu wakorbowy jest zrealizowana w tym filmie.
Ps. Nawet nie czytając książki można łatwo dojść do wniosków iż nie są to zombie, tylko inteligentne istoty homo. Choćby po numerze z "Fredem".

ocenił(a) film na 1
Martin von Carstein

Dziesięć milionów razy łatwiej jest nazwać te istoty "zombi" niz "inteligentne istoty homo. ale na pewno nie zombi". Nie wyglądały na zbyt inteligentne, mimo kilku pułapek. Zombi to ożywiony umarły, najczęściej poprzez zakażenie "czymś tam" z definicji najbliżej im do ZOMBI. Nie ma sensu roztrząsać nad nazewnictwem potworów jak we Władcy Pierścieni, W.O.W. itp. Systematyka zmyślonych stworów brzmi bardzo dziecinnie, pseudo-profesjonalnie i pseudo-naukowo.

W każdym zawodzie obiektywizmu nigdy za dużo jak i w życiu, bez względu czy stolarz czy redaktor "CLICKA".

ocenił(a) film na 10
waukorbowy

Zombie to ożywiony UMARŁY. W filmie nie ma ani jednej wzmianki o tym iż oni wcześniej umarli, więc nazwanie "dziesięć milionów razy zombie" jest łatwiejsze dla ciebie, bliższe tobie. Dla mnie to jak nazwanie krowy koniem.
Ludzie zeszli do poziomu zwierzęcia i wykazują taką inteligencję. Mamy tam organizacje, możemy dostrzec samca alfa, którego reszta stada słucha. Oprócz tego i pułapek stosują prymitywną, aczkolwiek skuteczną taktykę i nawet hodują zwierzęta (zmutowane psy). Ludzkość cofnęła się dobrze w ewolucji

ocenił(a) film na 1
Martin von Carstein

Bez przesady z tym koniem, raczej nazwanie krowy bykiem. Ok ale niech Ci będzie, jeśli nie zombi to jak nazwać tych chorych/zakażonych?

ps, chyba w Resident Evil też nie było wzmianki o tym że zakażeni najpierw umierali zanim się przemieniali w zombi, a jednak przemienionych nazywamy bezkarnie zombi. I też było na wirusa T lekarstwo.

Więc jak z tą systematyką zakażonych zmyślonymi wirusami?

ocenił(a) film na 10
waukorbowy

Widzisz, jak zauważyłeś w Resident Evil najpierw musieli umrzeć. Tak jest w większości filmów z Zombie ugryzienie zaraża jakimś tajemniczym wirusem (niech będzie T) lub magią, ale ofiary umierają, aby zmartwychwstać (i mamy nieumarłych).
Być może najlepszą nazwą dla chorych byłoby... chorzy, albo mutanty (wirus Krispin większość populacji zabił, 12mln miało naturalną odporność, a reszta okazała się na tyle odporna iż jedynie zmutowała. Za część dotychczasowej inteligencji zyskali szybkość, zręczność i stali się drapieżnikami ze swymi możliwościami).
Gdyby umarli i ożyli, dodatkowo bez jakiś mutacji - mamy tutaj klasycznego zombie. Nie wiem jak się na temat tych istot wypowiedział reżyser. Ghoule to to raczej nie są, te istoty są często tchórzliwe i żywią się padliną. To po prostu zarażeni, mutanty lub jak ich tam nasz Pan Doktor nazwie.

ocenił(a) film na 2
Martin von Carstein

czyli w kilku słowach: marne kino rozrywkowe, jeszcze gorsza rozrywka intelektualna. Dzisiaj natomiast w tv znakomite, podobne gatunkowe 28 Dni Później.

ocenił(a) film na 10
ethan33

Wybacz, ale "28 Dni Później" krótko mówiąc jest bardziej podobne do RE (którego jakoś nie lubię swoją drogą), nawet w założeniach. Nie można tego za bardzo porównać. W kilku słowach - to jest podobne do "Drogi", skupiamy się na tragedii jednostki. Niestety, żałuję iż za to nie wziął się bardziej utalentowany scenarzysta, bo film traci w stosunku do książki na wielu zmianach (oprócz klimatu pustki).

ocenił(a) film na 1
ethan33

to czyli nie warty uwagi ten film ? .. ja tam zastanawiam się na tym filmie ..

ocenił(a) film na 10
Tomaszz20

Wszystko jest kwestią gustu. Znam wiele, wiele więcej gorszych sposobów na zmarnowanie tych 2h...

ocenił(a) film na 5
ethan33

Racja. To straszny gniot, choć sprawnie nakręcony i z ładnymi plenerami. Ale sama akcja kompletnie do dupy. Myślałem, że to będzie ekranizacja książki, ale z książką autorzy się rozminęli. Myślałem, że to będzie lepszy remake "Człowieka Omegi", ale się zawiodłem. Na DVD najlepsze są dodatki animowane, stokroć lepsze niż to "dzieło".