Mniej więcej do połowy filmu byłem wręcz zachwycony. Świetne zdjęcia, połączone z techniką cyfrową. Wyludnione ulice, samochody stojące w bezruchu, a w tym wszystkim Will Smith jadący samochodem ze swoim psem od strony pasażera. Film traci ten bezcenny klimat mniej więcej w momencie,
>>>>SPOILER<<<< gdy traci wspomnianego przyjaciela. Wydarzenia, które następują później wydają się jakby dopisane na siłę. Nie wspominając tu już o mocno średnim zakończeniu. Ewidentną wadą filmu jest jego niespójny scenariusz. Sceny naprawdę dobre jak początkowe polowanie na zwierzynę, czy też scena w wypożyczalni DVD mieszają się z tak sztampowymi jak gadki panny "nikt" o Bogu i jego dobrych zamiarach wobec ludzkości. Na niewątpliwą pochwałę zasługuje naprawdę dobra kreacja Willa Smitha, aktor już nie raz udowodnił, że jest nie tylko wspaniałym komikiem, ale i również dobrym aktorem ("ALI"). Nic się jednak nie rzuca w oczy tak bardzo jak niesamowite efekty specjalne (nie mówię tu o potworach). Zarośnięte miasto, wyludnione ulice, to wszystko dzieło niesamowitej techniki filmowej, jaką niewątpliwie są efekty wizualne.
Reasumując twórcy zmarnowali naprawdę świetny koncept na film, nie mogąc się zdecydować pomiędzy dramatem, a thrillerem. W zamyśle miała to być "Wojna Światów" połączona z "Nocą żywych trupów". Niestety producenci pozostali przy tym drugim, na czym w moim odczuciu film ucierpiał.
1-Rola Willa Smitha
1-Pies
1-Efekty(nigdy nie oceniam filmów przez pryzmat efektów)
1-Oryginalny ,choć zmarnowany pomysł
4/10
Zgadzam się w pełni. Od śmierci psa film kompletnie stracił klimat. A pojawienie się tej babki z dzieckiem już kompletnie wszystko rozwaliło.
Wszystko bym przebolał - patetyczne teksty w drugiej połowie i cienkie zakończenie, ale... film totalnie rozłożyły "zombiaki"! Boże, jakie one są denne! Dlaczego nie mogli zagrać ich żywi ludzie? W "28 dni później" agresywne zombiaki grane przez normalnych statystów wypadły bardzo dobrze. Te z "Jestem legendą" to totalne dno. Są cienko zrobione, skaczą wszędzie jak naspeedowane żaby, rozwalają klimat.
Film warto jednak obejrzeć dla pierwszych 30min, kiedy Will z psem buszuje po mieście. Coś pięknego. Esencja kina postapokaliptycznego <jeśli ktoś kojarzy 1 tom mangi "Eden: It`s an Endless World" - tu jest dokładnie ten sam klimat!> Niestety dalej jest już tylko gorzej :(
Pierwsza ekranizacja, z lat 50-tych ubiegłego wieku, pt "The Last Man On Earth" wypada zdecydowanie lepiej od tej :(
moja ocena - 5/10 <a mogło być 9/10 :/ >