Po prostu bardzo solidny film i bardzo dobra kreacja Willa Smitha. Widać, że poszło w ten film sporo budżetu, ale na szczęście go nie zmarnowano. Efekty stoją na dobrym poziomie... no może poza początkiem filmu. Ciągle za cholerę nie rozumiem jak można było zrobić tak brzydkie, komputerowe jelenie zaraz na początku filmu. Już myślałem, że przyjdzie mi oglądać jakiś bezsensowny, efekciarski filmik, jakich to wiele w ostatnich latach powstawało. Na szczęście myliłem się. Historia może i prosta, ale przedstawiona w bardzo sprawny sposób. Łatwo się zżyć z głównym bohaterem, łatwo poczuć te emocje, które go dręczą. Wymarłe miasto wygląda znakomicie, efekty zrobiły swoje. Mutanty nie są wcale tak przerażające, ale ich szybkość już tak. Dlatego nie brak dynamicznych scen i porządnej dawki napięcia (moją ulubioną sceną jest chyba pierwsze spotkanie Roberta z potworami ze świetną grą światłem i cieniem). Nie brak w filmie dramaturgii, dzieje się tu naprawdę sporo, a ogląda się bardzo płynnie i przyjemnie. Zakończenie było trochę... oklepane, ale mi specjalnie jakoś nie przeszkadzało. I tak od początku przeczuwałem, że tak się to może skończyć :) Dla mnie naprawdę porządny film i polecam go każdemu. Moja ocena: 8/10.