Zdania o tym filmie są tak różne, że naprawdę nie mogłem się zdecydować czy ostatecznie iść do kina, ale poszedłem i muszę przyznać, że... nie żałuję :). Zgodnie z radą słynnego reżysera - na początku było "trzęsienie", a później napięcie stopniowo rosło. Akcji wprawdzie wartką nazwać nie można, ale momentami film naprawdę trzyma w napięciu. W dużej mierze dzięki bardzo dobremu aktorstwu (tu na myśli mam głównie Willa Smitha), świetnym zdjęciom (człowiek "Petera Jacksona") i muzyce Jamesa Newtona Howarda. Na uwagę zasługuje również charakteryzacja i skrupulatność z jaką oddane są szczegóły scenografii. Jedynie do scenariusza można mieć jakieś zarzuty - miejscami posiada pewne niedopatrzenia, które na szczęście są rekompensowane przez rewelacyjne zakończenie. Zdecydowanie polecam, choć bez rewelacji, film warto zobaczyć, a już najlepiej w kinie...