I am Legend jest filmem bardzo dobrym. Byłem zachwycony klimatem filmu. Bardzo dobrze zostało pokazane opuszczone miasto, tworzyło to naprawdę przygnębiający klimat. Ten film ma na zadanie grać na uczuciach i w moim odczuciu bardzo dobrze mu to wyszło.
Chyba najbardziej przygnębiająca scena to śmierć futrzaka. Nawet końcówka tak mnie nie poruszyła.
Świetne sceny w wypożyczalni i podczas gdy chłopak ogląda Shreka. Pokazywały jak bardzo człowiek może wpaść w obłęd będąc sam bez nadziei tak, że musi sobie stworzyć własny wyimaginowany świat.
Główny bohater jest tutaj człowiekiem o zniszczonej psychice przez niekończącą się walkę i uczuciu samotności. Kiedy już nie wytrzymuje tego wszystkiego przychodzi mu z pomocą Anna i w pewien sposób ratuje go, a dokładniej ratuje jego psychikę, motywując go do działania. Gdyż każdy bohater potrzebuje pewnych wartości, jakiegoś celu dla którego walczy. W filmie ta przemiana została dość dobrze pokazana.
Podsumowując I am Legend to film z wyższej półki, o bohaterstwie, zmianach i poświeceniu kształtujący w pewien sposób wrażliwość człowieka.
Oczywiście znów istnieje amerykańska zasada, jak to w herosach made in USA bywa, zniszczyli wszystko a 1 człowiek to wszystko zmieni, lecz tutaj nie przeszkadzało mi to w znaczny sposób.
Co do wampirków... no cóż nie ma ideałów...
Ocena 8/10