powinni go obejrzeć wszyscy narzekający na tłok, korki i irytujący się innymi ludźmi
dokładnie o tym samym pomyślałem grając w tę grę parę lat temu. Twórcy gry inspirowali się klimatem z filmu ;)
film jak film, ale klimat robi 3/4 oceny filmu. Puste ulice, brak ruchu itp. Czasami aż chce się być takim Nevillem, chociaż na 1 dzień ;p
Też mi to przyszło do głowy.
W komedii ZOMBIELAND bardziej wykorzystano to, że nikogo nie ma.
Ten jeździł bez celu i bez sensu po mieście. W ZOMBIELAND bohaterowie czerpali garściami z tego, że pożyczone dobra nie mają już właścicieli . Ot wzięli sobie hammera, rozwalili sklep itp.
Tutaj Will Smith niby inteligentny, a nie skorzystał.
Grał w golfa na skrzydle wojskowego samolotu, a to rozjeżdżania tych zombich użył swojego auta z szybami.
Ja bym się po tym miasteczku przejechał za dnia i to czołgiem z bazy wojskowej. Zerwałby kilka dachów, wyburzył kilka ścian, to by im się odechciało robić na niego polowania. :) Zresztą samą okolice swojego bomu też mógł bardziej przygotować.
Miałem wrażenie że będąc na jego miejscu wiele razy zachowałbym się inaczej.
A co do klimatów. To BOOK OF ELI ma taki bardziej fallout'owy klimat. Tam bohater przemierza pustkowia, napotyka bandytów, których pokonuje, zabiera im rzeczy. Wystepuje handel wymienny. Śmiało mogliby ten film zatytułować FALLOUT, a tak. Book of Eli do nikogo nie trafia i mało kto o nim słyszał.
No i tamten świat jest zupełnie odmienny od tego z JESTEM LEGENDĄ. Tam wszędzie jest piach, kurz i trudno nawet o czystą wodę.
book of eli to jak sam wspomniałeś inny klimat- pustkowia, a w Legendzie centrum wielkiego miasta więc całkiem coś odmiennego. też bym pewnie pobiegł od razu do salonu BMW czy innego i wział kluczyki od nowiutkiej fury, zatankował pod korek na pobliskiej stacji i wio po autostradzie nad morze ;) ale pewnie autostrada byłaby zawalona samochodami uciekinierów i jechałbym 20 km/h ;( wiadomo, że każdy przygotowałby się inaczej, ale on był sam i przygotował swój własny dom który zna i jego otoczenie. dla mnie wywiązał się rewelacyjnie. też może się bawił na początku, ale każdemu by się znudziło takie GTA po kilku dniach, tygodniach jakbyś,my wszystko splądrowali ;)
Nie do końca o to mi chodziło. Nie wziałbym BMW i nie wyjechał na autostradę. Bardziej na myśli miałem tę bazę wojskową w której grał w golfa. Tam urządziłbym dom, tam zabezpieczyłbym ogrodzenie i stamtąd wziałbym pojazd, gdybym miał w złości ich rozjeżdżać.
Nie dziwi mnie że wchodząc do sklepu rozmawiał do manekinów, czy strzelał do jednego z nich, kiedy ten został przeniesiony. To było naturalne, każdy ma inny umysł, każdy inaczej reaguje na stres, strach, samotność, czy emocje. Przypuszczam, że to możliwe. Jednak on woził ze sobą jedną broń, miał cywilne auto i psa. W domu miał jeszcze pistolety. Mając pod ręką bazę wojskową miałbym w domu tyle broni, że wystawałaby z każdej szafki i z każdej szuflady. Tym bardziej, że jest za darmo i pod ręką.
Ranny pies trafiłby do klatki i czekałby na szczepionkę, nad którą pracował.
Wsadziłbym go do klatki zaraz po opatrzeniu.
Ot takie drobiazgi, które denerwowały.
Zresztą. Gdybym to był ja na jego miejscu, to pewnie poderwałbym w powietrze któryś z wojskowych samolotów i się nim zwyczajnie rozbił. Czy to podczas próby lądowania, czy podczas lotu. No ale ja tak już mam. Gdyby ktoś pozostawił taki sprzęt bez opieki i byłby choć cień szansy na start, to poleciałbym nie zastanawiając się jak wyląduję. Pcham się we wszystko co lata, czy w inny sposób unosi sie w powietrzu. I nie ważne, czy to kolejka górska, zjazd tyrolski nad skałami w Walii (zaliczone), skok z samolotu, skok na bungee, pilotowanie szybowca, czy płacenie 2500zł za 10 minut pilotowania helikoptera.
Ostatnio próbowałem zjechać na linie z opuszczonej wieży w porcie, ale nie zdążyłem zamontować liny. Budynek był porzucony, tablice zakazywały wstępu, a wieża była dość niestabilna. Ledwie na nią wszedłem, ktoś zadzwonił po policję, a ci przyjechali za 3 minuty. Musiałem zejść po schodach i tłumaczyć się na komisariacie. Zapłaciłem mandat, ale obiecałem im, że skoro już zapłaciłem to i tak tam wejdę. :)
BMW mnie akurat nie kręci. W ogóle nie znajduje przyjemności w jeździe samochodem. Muszę, to jadę. Kiedy nie muszę autem, wybieram rower.
Wszystkie te rzeczy zrobiłem i ciągle mi mało.
klimat jest taki, że po obejrzeniu jeszcze 2 dni wspominałam ten film. podobał się :)