Niestety, bo moim zdaniem film ma potencjał. Można się spierać, co do wyglądu wampirów-zombiaków, (że zbyt komputerowe) ale prawda jest taka, że do momentu, kiedy umiera pies, film jest bardzo dobry. Dziwią mnie zarzuty pod adresem Smitha, dla mnie zagrał koncertowo, miejscami dźwigając cały film. Niestety, w chwili, gdy do akcji wkracza nawiedzona brazylijka, z filmu robi się kaszana nie do zniesienia. Pomijając już fakt, że całe napięcie siada, to propoagandówką wieje na kilometr, a bardziej ckliwego zakończenia nie jestem sobie w stanie wyobrazić. I nie, nie mam aż tak bardzo ograniczonej wyobraźni.
Mimo to obraz oceniam pozytywnie, jest kilka naprawdę świetnych, trzymających w napięciu scen (np. poszukiwania psa w ciemnym budynku czy "wanna"), a wizja opustoszałego Nowego Yorku w połączeniu z sugestywnym Smithem to coś, co zasługuje na brawa.
W kinie mi się podobało (do pewnego momentu), ale dvd nie kupię, bo po co za każdym razem oglądać do połowy?
Szkoda zmarnowanego potencjału, świetnego aktora, sympatycznego psiaka. Po prostu szkoda.
Mam dokladnie te same odczucia. Do mometu pojawienia sie tej kobitki z dzieckiem film jest duzo lepszy niz w dalszej czesci.
Pomimo wszystko daje mu 8/10.
Dałam taką samą ocenę. Może trochę na wyrost, ale cały czas mam wrażenie, że ta końcówka mi się przyśniła, a cały film trzyma poziom pierwszej godziny ;)
Mam podobne zdanie, do pewnego momentu zapowiada sie ciekawie, pozniej wszystko siada. W/g mnie dzieje sie to w momencie kiedy zauwaza przemieszczonego manekina. Pomijam fakt, ze to zdarzenie nie ma uzasadnienia we wczesniejszym zachowaniu tych, hmm. powiedzmy zombi. Dalej jest juz tragicznie, caly klimat zbudowany na poczatku gdzies sie rozwial. Zwyczajnie scenariusz dalej okazal sie kiepski, nie ratowal go nawet Smith.
Wlasnie i tu konsternacja, dla mnie on zagral dwie rozne osoby. Ta zmiana osobowosci nastepuje magicznie w podanym wczesniej miejscu. Najpierw jest rzeczowy i opanowany, a pozniej nagle i bez wiekszego powodu zmienia sie w roztrzesionego histeryka.
Dalszej czesci scenariusza wogule nie komentuje, bo ma wiecej dziur niz ser szwajcarski. Tam juz nic nie trzyma sie kupy. Ogladanie tego tylko mnie zdenerwowalo.
Dla mnie 4/10 i nic wiecej, taka wypada srednia dobrego poczatku i fatalnego zakonczenia.