Dobre spojrzenie na psychikę człowieka. Scena z manekinami jest w filmie kluczowa. Gdyby nie pies, doktor Robert oszalałby już dawno. A jak zabrakło Sam, już prawie oszalał i tu nagle przybyła ona ;> Bałem się, że zaraz wyjdzie jakiś głupi wątek miłosny, coś w stylu dwoje ostatnich ludzi ratujących populację, motyw arki Noego, ale się miło rozczarowałem. Ogólnie znowu melancholijny film z Willem Smithem. Trochę brakuje mi filmów, przy których mógłbym się uśmiać.