Dodam, że najpierw obejrzałem film, ale książkę dopiero nie dawno przeczytałem. Film
jako tako dobrze się prezentuje, całkiem nieźle oddano klimat książki, a Will Smith bardzo
dobrze zagrał. Film wprowadza wiele zmian w porównaniu do książki, nie które na
dobre, ale raczej większość na złe. Pierwsza połowa filmu prezentuje się świetnie,
odstępstwa od książki nie specjalnie rażą. Bardzo dobry klimat, wizja miasta
opanowanego przez wirus i walka o przetrwanie. Czuć samotność bohatera, oraz
beznadziejną sytuację w której się znalazł. Wymiana wampirów, na dość typowe
mutanty jest kontrowersyjna. Z jednej strony świat opanowany przez wampiry w filmie
wyglądał by śmiesznie, z drugiej mutanty wizualnie prezentują się żałośnie. Kompletnie
nie rozumiem, dlaczego mutanty wyglądem nie specjalnie różniące się od człowieka
zostały wykonane komputerowo, tradycyjna charakteryzacja była by dużo lepsza.
Niestety druga połowa filmu prezentuje się coraz gorzej. Walkę o przeżycie zastąpiono
rozpierduchą, ale to nie koniec. Ważnym motywem w książce jak była kobieta. Nie
zdradzę jaką rolę pełniła w książce, ale wspomnę że była ona naprawdę ważna i
interesująca, w przeciwieństwie do tej z filmu. Kobieta (grana przez aktorkę której nie
znoszę) w filmie wypada bardzo irytująco, a jej rola w filmie jest tym razem mało istotna,
jest ona dodana wręcz na siłę. Kiepsko wypadło też samo zakończenie. Jest kompletnie
inne, i do tego głupie, banalne i pozbawione przekazu takiego jak w książce. Zanim
przeczytałem książkę dałem filmowi ocenę 8, ale po przeczytaniu genialnej książki
ocenę obniżyłem do 7. Jest dobrze, ale mogło być lepiej.