Jeremiah to serial na podstawie komiksu, który swojego czasu leciał na SCI-FI (ale nie u nas oczywiście). Tam też ziemia została spustoszona przez wirusa, trochę innego niż ten z filmu, ale jednak pomysł ten sam. Ale ok, tu się nie będę czepiał. Natomiast to co mnie rozbawiło to pojawienie się wątku boga, który jest żywcem wyjęty z Jeremiah. Tam też pojawia się postać która słyszy boga i mówi o czasie próby, dosłownie słowo w słowo z tym co mówi kobieta z dzieckiem która pojawia się pod koniec Legend. Ciekawe czy jest to świadome zapożycznenie czy też nie? ktoś mnie oświeci?
Wydaje mi się, że tekst o Bogu to nawiązanie do 1szej ekranizacji powieści "I am Legend", z lat 50-tych chyba <"The Last Man On Earth">. Pamiętam, że tam pojawia się też jakaś dziewczyna uratowana przez Neville`a i też rozmawiają o Bogu. Tylko chyba lepsze dialogi były ;)
ps tak, w Jeremiahu też coś takiego jest, ale to chyba nic dziwnego - sama tematyka narzuca takie dywagacje.
W tym miejscu pragnę polecić "Jeremiaha" - serial bez fajerwerków ale to kawałek rozrywki na poziomie. Dla osób lubiacych klimaty postapoc kolejna obowiązkowa pozycja :) <i co ciekawe bije na głowę swój komiksowy pierwowzór>
hmm to ciekawe, może Jeremiah jest jakiś nawiązaniem do tej powieści...
teraz tak ciężko wyczuć co jest nawiązaniem do czego :) takie czasy
A co do Jeremiah, to też polecam, skromniejsze środki, aczkolwiek treść o wiele bardziej wciagająca i prowokująca do użycia szarych komórek. Zresztą to nie dziwne, za scenariuszem stał Straczyński, a on lubuje się w humanistycznych klimatach.