Mialem wielkie oczekiwania odnosnie tego filmu bo tematyka naprawde interesujaca ale amerykanie naprawde maja problemy z tym by wysokosc budzetu przeszla w wysoki poziom filmu.Film sam w sobie nie jest zly ale mozna to bylo zrobic duzo lepiej jednak tworcy poszli na latwizne.W filmie zabraklo przede wszystkim wlasciwego ukazania uczucia osaczenia,zaszczucia i ogromnego strachu glownego bohatera.Ja osobiscie jestem w stanie sobie sam wyobrazic bedac na jego miejscu co bym czul i jakbym sie bal.Oczywiscie podjeto proby strachu jednak takie krotkie napady nie byly bynajmniej dla mnie wystarczajace a i nie mozna jego odwagi tlumaczyc tym ze byl zolnierzem i tu mi znowu zapachnialo typowa dla amerykanskiego kina megalomania w ukazywaniu swoich dzielnych wojakow walaczyc w pojedynke ze zlem panujacym na swiecie.Potwierdzeniem moich odczuc wydaje sie zupelnie bezsensowna smierc owego zolnierza pod koniec filmu co tez typowe dla amerykanskiego kina nastepuja w sposob prosty bez wiekszego zawahania i rozterek wewnetrznych przyszlego samobojcy.Ale wracajac do filmu to nie wiem jak Wy ale dla mnie postepowanie Willa jest zbyt brawurowe jak na jedynego na swiecie majacego zbawic ludzkosc.Rozumiem fakt ze sytuacja go przygnebia do tego stopnia ze probuje nieco zaszalec ale ustawianie sobie alarmu w zegarku na tak krotki czas przed zachodem slonca to dla mnie zwykla glupota.Moze jestem zbyt przezornym czlowiekiem ale conajmniej 3 godziny przed zachodem slonca bylbym juz w domu sprawdzajac poraz n-ty wszelkie zabezpieczenia.Jego zachowania sa ogolnie malo logiczne bo ktos z nas bedacy w jego sytuacji strzelalby i podchodzil do przestawionego manekinu wiedzac ze jestesmy jedynymi zyjacymi w miescie ?Oczywistym bylo ze to dzialanie tych "potworow" i tu przyznam ze wyjatkowo inteligentnych skoro zdolnych do zastawienia (z taka precyzja) sidel na Willa.
Sprawa ktora mnie najbardziej nurtuje i moze ktos mi to wytlumaczy jest fakt ze wysoki dobrze zbudowany facet lezacy w aucie po utracie przytomnosci zostaje przeniesiony do innego auta przez kobiete z dzieckiem ktora jest raczej "kiepskiej" postury ? Nie sadze by kobieta byla w stanie go przeniesc nawet w sprzyjajacych warunkach a co dopiero w sytuacji gdy wokol grasuja liczne potwory ktore jak widac w wielu scenach sa bardzo szybkie.Przyznam ze kobieta naprawde dzielna jednak jej odwaga i nieprzecietna sila nie uwidaczniaja sie w jednej z koncowych scen filmu gdy chowa sie z synem jak wystraszona "slaba kobieta" liczac ze wchodzacy przez dach potwor jej nie zobaczy.
Niektorzy z Was tutaj probuja takze tlumaczyc sytuacje ze owy "szeryf ciemnosci" nie ruszyl wraz z kompanami w pogon za Willem dlatego ze dopiero zapadal zmrok wiec wypuscil jedynie psy.Skad jednak wniosek ze psy sa bardziej odporne na polmrok nizli potwory pochodzenia ludzkiego ?W poprzednich scenach wyraznie pokazano ze szeryf mial do wyrownania rachunki z Willem za to ze ten uprowadzil mu "kobiete" co sugeruje ze jego determinacja byla ogromna.
Tak ogromna determinacja jak i sila gdy w ostatnich scenach filmu rozbija jak mniemam pancerna szybe to pojawil sie usmiech na mej twarzy poniewaz glowny bohater majac tyle czasu jak i wiedze nie mogl w podziemiach przygotwac sie na ewentualnosc zdobycia domowej fortecy i stworzyc bunkru nie do sforsowania z dodatkowymi zapasami zywnosci i popitki ? eee nie mowcie mi ze nie mogl :)
Moznaby jeszcze wymieniac niedociagniecia lub watpliwosci jednak to nie ma sensu bo cokolwiek sie nie przytoczy jednym sie bedzie podobal i tak a innym nie.Ja mam odczucie ze z filmu z wielkim potencjalem zrobiono prosty film rozrywkowy dla mas bo tak najlatwiej a zysk gwarantowany.Mialem wielkie oczekiwania odnosnie filmu i sie zwyczajnie zawiodlem bo nie wyczerpano nawet w najmniejszym stopniu tematu.Zabraklo mi przede wszystkim zwyklego wynikajacego z ludzkiej natury chomikowania przedmiotow ktore mozna miec za darmo i dluzszego bardziej wnikliwego zwiedzania miasta a wszystko to w imie walki z wirusem bedacej motywem przewodnim filmu i zastanawiam sie jak dlugo jeszcze tworcy filmow beda przedkladali ideologie i polityczne motywy nad klimat ktory zapewni widzom autentyczny strach i postawi ich w sytuacji gdy wychodzac z kina nie beda mieli w glowie jednej mysli ze znowu nasz piekny swiat zostal uratowany przez amerykanskiego bohatera.
Zgadzam się całkowicie z Twoją wypowiedzią. Słabości scenariusza są na tyle duże, że na nic innego nie zwraca się uwagi podczas oglądania filmu. "Jestem legendą"- wielki potencjał, ale bardzo słabe wykonanie.
Ale żeś sie rozpisał ,proponuje następnym razem pisać we własnym imieniu ,a nie we wszystkich ...
moim zdaniem ukazanie wszystkiego w tym filmie było by za długie i w końcu zrobiło by się nudne ...czasami trzeba sobie samemu dopowiedzieć -każdy ma swoją wyobraźnie ...
o stary gratuluje wytrwałości w pisaniu ale Twoje wypracowanie myśle że mogłeś zapisać nieco krótsze...dobra nieważne...
co do Twojego odczuć to powiem tak: jeżeli chodzi o pokazywanie uczuć głównego bohatera to według mnie było w sam raz...nie za mało, nie za dużo...podejrzewam że gdyby twórcy bardziej skoncentrowali się na uczuciach osaczenia, zaszczucia, strachu i samotności głównego bohatera, film zostałby jeszcze bardziej zjechany przez recenzentów i widzów...zaraz by się pojawiły opinie że: film za bardzo dramatyczny, za bardzo ckliwy, pełny amerykańskiego patosu itp.,itd.
Według mnie twórcy dobrze wyważyli film między dramatem a kinem si-fi...problem polega na tym że niektórzy (w tym i Ty autorze tematu) spodziewali się filmu ala "Cast away" a inni że będzie to film typu "Resident evil"...ja nie spodziewałem się niczego i dlatego pewnie film mi się tak podobał.