Według mnie film ten jest lekturą obowiązkową, jest po prostu świetny. Will Smith świetnie zagrał swoją rolę, myślę że nikt inny nie nadawał by się do tej roli. Film idealnie ukazuje uczucia i rozumowanie człowieka który jest sam... nie może z nikim porozmawiać... itd. Przytłaczająca jest trochę końcówka filmu :/ ***Jeśli ktoś nie oglądał filmu proszę nie czytać do końca...*** Najbardziej zasmuciło mnie to iż główny bohater zginął :/ przez cały film fabuła jest z nim powiązana... a okazuje się że oddaje on życie za lekarstwo na ten wirus "KV" :/ Ale film i tak jest super... zmusza do refleksji... Pozdrawiam.
film jest co najwyżej dobry
spodziewałem się szmiry dostałem coś w miarę przystępnego
Aha, mam prośbę... jeśli ma ktoś namiary na sountrack z filmu (ale cały, wraz z kawałkami Bob'a Marley'a) i mógł je podać... będę baaardzo wdzięczny, prosił bym chociaż o tytuły, wpadła mi w ucho ta muzyczka co Will Smith słuchał jej w samochodzie :) Z góry dzięki i Pozdro.
Jeśli dobrze słyszałam to były tylko 3 piosenki Boba Marley'a.
W samochodzie: "Three little birds"
Robert nucił Annie "I shot the Sheriff"
A na końcu leciała piosenka "Strit it up"
A poza tym to jest puszczany przez cały film jeden wątek muzyczny. Nie wiem czy jest jakiś soundtrack.
i "Redemption Song"
podczas napisów,
ale fakt, że przez cały film przewijał się utwór "Three Little Birds"
Więcej Refleksji wyczytałem z Zeliga W.Allena.
Film jest prozny,sama oprawa Techniczna nie wystarczy.
Do tej roli nadawałby sie cie kazdy Amerykanski Aktor-ale nie kazdy chciałby zagrac w tym filmie.Ten cały motyw z motylkeim zepsuł oblicze filmu z poprawnego dramatu egzystencjalnego w Absurdalną Przepowiednie.
Przecietniak....Wielki Przecietniak.
Gust.
A jeżeli chodzi o film to najbardziej poruszyła mnie utrata jego najlepszego, najwierniejszego przyjaciela. Łza się w oku kręci
Dobry film. Bardzo dobry film.
No niestety jesli ktos przeczyta o czym mniej wiecej jest ten film , to naprawde mozna spodziewac sie czegos wybitnego. Mnie osobiscie film zawiódł , bo nie wykorzystano potencjału takiej historii !!
Od połowy film jest dosłownie spłycony do poziomu rodzinnego serialu z niedzielnego popołudnia, a naprawde szkoda...
film nie jest żadnym arcydziełem. Siadasz w sobote wieczorem z piwkiem zeby oderwac sie od rzeczywistosci, do większej refleksji skłaniają niekture komiksy! Mimo wszystko przyjemnie się ogląda, pozdrawiam.
"prawdziwe Arcydzieło! Ale...
Według mnie film ten jest lekturą obowiązkową, jest po prostu świetny."
Mówimy o tym samym filmie ?? Najpierw obejrzyj 28 dni później, i przeczytaj książkę, to twoja opinia o tym filmie stopnieje. A swoją drogą, zakończenie było dobre, i bohater powinien zginąć... IFlmy gdzie w szystko kończy ładnie i wspaniale "i żyli długo i szczęśliwie razem..." są deczko denne. A klimat filmu może lizać pięty 28 dni później, gdzie widz odnosi wrażenie, że jest to prawdziwy film opowiadający historią zwykłego człowieka i pokazuje "co by było gdyby...", czyli szara przytłaczająca rzeczywistość. tak więc I am Legend na miano Arcydzieła nie zasłużyć (tym bardziej że jest NIEDOKŁADNYM!!! przekładem książki, a nie oparty na autorskim scenariuszu) i naszczęście nim nie zostanie.
Bóg zapłać
Mnie zmulił....A ta scena gdy lew wychodzi zza samochodu a za nim lwica z młodymi...Śmiechu warte xD a ta końcowa scena...eh...brak słów...Dobrze się zapowiadał lecz po pierwszych scena miałam dojść...
A co powiesz na pogoń za antylopami w Mustangu GT ?? :) Niby krajobraz ładny ale skąd te antylopy importowali ??
ps: skąd on zasilał swojego Macintosha ??? A może inaczej... kto zasilał gniazdka w jego domu ??
Ja również miałem taką nadzieje. Tymczasem najbardziej zaskakujące były antylopy na Manhatanie... A tak na serio to zdziwił mnie fakt że Will Smith nie napomkną nic o inteligentnym mutancie, bo miały być one chodzącymi zombie, a tu mutant raz że z mózgiem, a dwa że z uczuciami. Jest zły za odebranie mu dziewczyny - co zostaje w sferze domysłów, a powinno być chyba odnotowane przez głównego bohatera. Jakoś dziwnie to wyszło na tle całości...
Uśmiałem się do łez. Jeśli jest arcydziełm to jest to chyba pierwszy film jaki w życiu widziałeś ( aś ).
Każdy ma indywidualne zdanie... nie ma takiego filmu który podbił by serca wszystkich widzów. No i oczywiście nie jest to pierwszy film jaki widziałem w życiu :).
Jeśli chodzi o mnie to oczywiście że są różne gusta, film może się podobać lub nie, ale niektórych opinii na prawdę nie rozumiem
Może nie arcydzieło, ale jest to (nie ukrywajny) bardzo dobry, solidny film. Ja mu daję 8/10. Zgadzam się z autorem tematu, że ten film jest lekturą obowiązkową, trzeba go obejrzeć i tyle. Jak wyjdzie na DVD to obejrzę go na spokojnie i może podniosę mu ocenę.
Bardzo dobrze pokazany jest tutaj stan emocjonalny głównego bohatera, który (nie dajmy tgo ukryć) zaczyna po prostu świrować. Żyjąc przez 3 lata w samotności w opustoszałym mieście i ukrywając się nocami przed hordami krwiożerczych bestii - można tylko ześwirować. Na dodatek tęsknota głównego bohatera za rodziną, która zginęła podczas ewakuacji Nowego Jorku. Nie dziwię mu się, że zaczął gadać do manekinów. Ja na jego pewnie wszedłbym na jakiś wieżowiec i bym skoczył.
Poza tym gratuluję zdjęć do tego filmu, a także scenografii. Panorama częściowo zniszczonego miasta i pozostawionych samochodów na ulicy ryje się w pamięci. Jeszcze do tego bardzo dobra rola Willa Smitha, chyba najlepsza (jak do tej pory) w jego karierze.
NA czym polega wa solidność ?? Na cudownej elektryczności nie wiadomo skąd, antylopach nie wiadomo skąd, czy tygrysach nie wiadomo skąd ? A klimat to sobie lepiej porównaj z 28 dni później... Wątek "świrowania" jest i tka namiastką tego co jest w książce... Film do kotleta...
Swoją drogą, 'obowiązkowosć" tej pozycji widać na przykładzie ciszy z jaką przeszedł sobie przez kina... no i dobrze
Jeszcze jedna luźna myśl... nie pamiętam jak to było na filmie bo nie mam zamiaru go odpalać drugi raz, ale na plakatach tak niepozornie powiewają czerwone bandery z czarnym znakiem biohazard. Z tego co pamiętam jest to swego rodzaju znak rozpoznawczy filmu '28 dni później'. Czyżby autorzy przyznali się że 'korzystali' z wcześniejszej brytyjskiej produkcji ?? :)