PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=217801}

Jestem legendą

I Am Legend
2007
7,5 487 tys. ocen
7,5 10 1 487161
5,9 60 krytyków
Jestem legendą
powrót do forum filmu Jestem legendą

Film zawalony głównie przez Willa Smitha, który przez cały film grał luzaka i nawet w scenach, które powinny człowieka poruszyć, nawet brewka mi nie dygła. Ani w momencie smierci jego rodziny, anie gdy zabili mu psa, ani gdy popełnił szlachetne samobójstwo. Nie rozumiem dlaczego zombi są wygenerowne komputerowo. Te z "28 dni później" czy nawet 'Resident Evil", zagrane przez prawdziwych aktorów wyglądali o wiele lepiej. Nie zabrakłe też błędów logicznych. Skoro lwy i antylopy biegają po mieście zdrowe, to dlaczego psy zombiaka są zarażone. I w ogóle skąd lwy w NY.

ocenił(a) film na 6
zonk_2

Film ma sporo błędów logicznych, to fakt. Mnie akurat scena z psem ujęła z racji zamiłowania do zwierząt.

Odnośnie błędów

Np. kompletną głupotą było pokazanie betonowego muru wokół obozu dla uchodźców. Sądząc po tym, co obserwowaliśmy wcześniej, zombie przeskoczyłyby taką budowlę obronną na jednej nodze.

Tu kolejna sprawa:
skąd człowiek w procesie zarażenia wirusem nabył umiejętność tak wysokiego skakania? Wymagałoby to gruntownej przebudowy kostnej oraz mięśni nóg, co raczej nie mogło wydarzyć się w tak, dość prymitywnym procesie jak infekcja.

Ponadto, zakładając, że Smith nie był właścicielem elektrownii i gazowni, w jaki sposób dostarczał prąd do własnego domu? Jeśli przyjmiemy, że zakładu energetycznego nie obsługiwały zombiaki albo łosie, a Smith nie korzystał z energi odnawialnej, to nie ma to najmniejszego sensu.

Najważniejsze, w jaki sposób miał zamiar uzdrowić ludzkość, przy założeniu, że szczepionka zadziała. Musiałby po kolei wyłapywać każdego człowieka na Ziemi, wstrzyknąć mu lek oraz wyizolować od powitrza atmosferycznego, ponieważ "nieodporni" ulegali zakażeniu również poprzez wdychanie wirusa grasującego w powietrzu.

elpolako69

właśnie, też się zastanawiałem nad tym,ską miał energię elektryczną :-) Zombie także mnie zdziwiły, ale w trochę inny sposób:
a)dlaczego spadając, po pościgu Roberta w ciemnym bydynku, nie połamały się?(zginęły od światła słonecznego)
b)ich "dowódcy" również nic się nie stało po tym jak walił głową w pancerne drzwi w końcowej scenie.
A lwy mogły być z ZOO.
I jeszcze jedno: nie bardzo czaję, jak on w ogóle znalazł się na tym Manhattanie, czemu nie odleciał z innymi funkcjonariuszami? Może mi to ktoś wyjaśnić?

elpolako69

Witam, odnośnie postu i nieścisłości związanymi z filmem, to nie zgodzę się ze wszystkimi zarzutami.
Pierwsza sprawa: "kompletną głupotą było pokazanie betonowego muru wokół obozu dla uchodźców. Sądząc po tym, co obserwowaliśmy wcześniej, zombie przeskoczyłyby taką budowlę obronną na jednej nodze" - cóż uważam, że historia ta mogła potoczyć się tak: na początku ludzie mutowali wolniej, w związku z tym zarażeni mogli nie wykazywać cech, dzięki którym skakaliby jak gumisie i dopiero w krótkiej acz intensywnej ewolucji mutacji wykształciliby takową zdolność.Przy takim rozowju wypadków można by uznać mury za zasadne. Poza tym tonący brzytwy się chwyta :)
Druga sprawa: "umiejętność tak wysokiego skakania" - no tu się akurat zgodzę.
Trzecia sprawa: "Smith nie był właścicielem elektrowni i gazowni" - ano nie był, ale z rezerw gazowych czy też energetycznych dla jednego indywidualnego odbiorcy starczyłoby nawet dla wnuków dr Nevilla, a że nie płacił rachunków... cóż nikt mu mediów nie odetnie...
Wszystkie moje rozmyślania nt. historii opieram o film, bo nie czytałem książki, dlatego mogą być luki w rozumowaniu.

Co do filmu: to miał bawić efektami, dać do myślenia gdzie zmierzamy przy obecnej ekspansji na wszystkich polach. Choć zaryzykuję twierdzenie, że motywem przewodnim filmu jest ukazanie prawdziwej samotności człowieka w wielkim mieście, tak właśnie funkcjonujemy, nikt nikogo nie zna, nikt o nikim nic nie wie - manekiny to w istocie marionetki - ludzie których co dzień mijamy, a i tak nie zwracamy na nich uwagi. I to chyba główne zagrożenie dla nas, o których jest ten film.

ocenił(a) film na 3
Dexterb

To jest właściwie drobiazg, bo to nie ma znaczenia dla akcji filmu, ale powiem Ci, że system energetyczny musiał paść zaraz po rozruchach. Skoro doktorek miał prąd, musiał mieć niezależny agregat. Za gazem podobnie.

ocenił(a) film na 6
elpolako69

akurat co do energii, to nie trafiłeś, bo na samym początku była scena, która pokazywała generatory spalinowe.
Co do reszty, to zgoda. Szczególnie ten mur otaczający ludzką osadę

ocenił(a) film na 2
zonk_2

Zgadzam się z autorem tematu. Słaby i drętwy film, który raczy widza stekiem bzdur a na koniec także stężoną dawką patosu :/ A temat nośny, właściwie wystarczyło tylko tego nie spieprzyć. Jednak Amerykanie są w tym mistrzami. Ta ich mania do używania komputerów wszędzie gdzie się tylko da... Czy naprawdę nie można było użyć charakteryzacji? Czemu zarażeni musieli skakać jak małpy? Żeby byli bardziej straszni? Otóż nie są... Są komiczni. Wyludniony Nowy Jork tez nie robi takiego wrażenia jakie mógłby. Brakuje klimatu. Oprócz tego wspominane błędy logiczne i drewniany Will Smith. Żeby zobaczyć jak powinno się robić takie filmy trzeba obejrzeć "28 dni później". A to jest głupawa bajka dla grzecznych dzieci.

ocenił(a) film na 3
Dwight_

Oprócz tego, co napisałeś, dobiło mnie samo zakończenie. Ta uratowana kobieta niemal weszła żywcem do nieba, do miejsca, gdzie żyje się zdrowo, ekologicznie, zgodnie z "wartościami", bez tej brzydkiej nauki... Tylko scena, gdzie zabija własnego psa, poryszyła mnie do głębi.
Poza tym ręczny granat nie wybucha z taką mocą. To tylko ok 100g materiału wybuchowego.

ocenił(a) film na 5
ronin29

A to, że człowiek może stać sie zombie - to Cię ani troszkę nie dziwi? Jedna bajka, druga bajka i kolejna.

użytkownik usunięty
zonk_2

film niestety bardzo przecietny, momentami smieszny

ocenił(a) film na 3

szczerze? był do bani! beznadzieja! jedno wielkie DNO. absolutnie nie polecam.

ocenił(a) film na 6
ladie

Ten film był dość nietypowy pod wieloma względami (będę spojlerował, więc uwaga). Nie było megaszybkiej akcji, jaka jest w tego typu filmach, jedynie parę momentów było szybszych. Zamiast zombiaków mamy zakażonych, więc nie ruszają się jak flaki z olejem, tylko są dość żwawi. Jest tylko jeden bohater, a zwykle w takich filmach jest kilka ofiar, które po kolei giną. Sam fakt, że główny bohater nie przeżył, był też dość nietypowy.
Wyraźnie widać, że po tych trzech latach samotności w otoczeniu zakażonych ludzi i zwierząt głównemu bohaterowi odbiło. W wielu momentach wykazuje się skrajną głupotą. Po co zabiera ze sobą psa, zamiast zostawiać go w domu? Po co pakuje się do domów pełnych zarażonych za jednym jeleniem, zamiast siedzieć bezpiecznie na słońcu i czekać na inną okazję, skoro zwierząt raczej mu nie brakowało? No i śmierć psa - mógł go przecież uratować. Najpierw wpadł we własną pułapkę, a kiedy zabrał psa do domu, czemu nie zamknął go w klatce tak jak szczury, tylko go zabił? Mógł go zamknąć i dalej kombinować ze szczepionką. Inna sprawa - codziennie wzywa przez radio ocalałe osoby, a kiedy już jedna się zjawia, to zachowuje się tak, jakby chciał ją wygonić. Kiedy zabija psa, na jego twarzy widać desperację i rezygnację. Potem jedzie samochodem i kosi zakażonych i mało przy tym nie ginie, choć nie chciał popełnić samobójstwa - próbował się desperacko ratować w ostatniej chwili. Sam fakt jego śmierci też jest dziwny - mógł schować się razem z tą dziewczyną i dzieciakiem. Nawet, jeśli rozwalił tym granatem kilkaset zarażonych, to i tak za chwilę pewnie przyszli następni.
Zachowuje się nieodpowiedzialnie i bezsensownie. Ale nie uznaję tego wszystkiego za błędy filmowe, tylko za szaleństwo głównego bohatera. Widać to też wtedy, kiedy udaje, że manekiny to prawdziwi ludzie - próbuje w ten sposób zachować normalność, ale świadczy to tylko o jego szaleństwie. Każdemu by odbiło w takiej sytuacji - samotność pośród zarażonych ludzi. Dobrze, że chociaż zachował trochę zdrowego rozsądku i udało mu się opracować szczepionkę.
Ktoś narzekał, że w chwili kiedy patrzy na śmierć rodziny, nie ujawnia żadnych emocji. Ale trzeba się zastanowić, jak my byśmy się zachowali. Patrzy w górę z rozdziawionymi ustami, zdziwiony, jeszcze do niego nie dociera, co się właściwie dzieje. I tuż przed zderzeniem helikopterów scena się urywa. Pewnie dopiero potem była prawdziwa rozpacz, której nie pokazano.
Podsumowując - film był bardzo nietypowy. Czytając opis i patrząc na tytuł spodziewałem się samotnego Rambo, który idzie z karabinem i przez cały film kosi zombiaki, a na końcu czeka wielki boss. Tak nie było i bardzo się z tego cieszę. Film można polecić jako odskocznię od typowych horrorów o zombie. Mimo, że była to bajka i miała sporo błędów (na przykład czemu jelenie i lwy nie były zarażone?), to był całkiem niezły. Dałbym mu 7/10.

ocenił(a) film na 10
kamiledi15

"Po co zabiera ze sobą psa, zamiast zostawiać go w domu?"
Pies najlepszy przyjaciel człowieka :). Po za tym pomagał mu przy polowaniu nie widziałeś?

"Po co pakuje się do domów pełnych zarażonych za jednym jeleniem?"
Przecież wszedł tam by ratować psa który tam wbiegł. Nawet było widać ze bardzo nie chętnie to robi.

"czemu nie zamknął go w klatce tak jak szczury, tylko go zabił?"
.Pewnie nie miał odpowiedniej klatki. Te na szczury były za małe prawdopodobnie. Pies sam by się wykończył w takiej małej skrzynce. Nie mógł go przecież wsadzić do tej samej z tym mutantem na stole. Mutacja następowała szybko i nie miał wyjścia. Albo pies albo on.

"codziennie wzywa przez radio ocalałe osoby, a kiedy już jedna się zjawia, to zachowuje się tak, jakby chciał ją wygonić"
Nie wierzył w te jej opowieści o kolonii ludzkiej w górach czy gdzieś. Mówiła tez że ich spotkanie jest planem bożym, a po jego przeżyciach odwoływanie się do Boga jest nie na miejscu :P. To go strasznie frustrowało.

"mógł schować się razem z tą dziewczyną i dzieciakiem. Nawet, jeśli rozwalił tym granatem kilkaset zarażonych, to i tak za chwilę pewnie przyszli następni."
Chciał mieć pewność że dobrze ich trafi. Nawet jeśli przyszli (ja bym nie przyszedł po takim wybuchu) to skąd mogli wiedzieć gdzie się schowali. Bez swojego przywódcy byli jeszcze głupsi.

"ale świadczy to tylko o jego szaleństwie"
Nie jest szalony tylko samotny. Szaleniec nie wynalazł by szczepionki.

"Mimo, że była to bajka"
Dlaczego mimo? To miała być bajka od początku.

"czemu jelenie i lwy nie były zarażone?"
Jelenie może z lasu przybiegły a do lasu mutanty się nie zapuszczały, bo nie było by w razie czego gdzie się schować przed światłem. Co do lwa to tu racja.



riskaras

Film fajny, ale mam dwie uwagi/zagadki:
1. Jakim cudem ta latynoska panienka z dzieckiem w środku nocy wyciągnęła rannego Smitha z wraku, który otoczony był zewsząd przez kanibalistyczne mutanty i władowała jego czarne dupsko do samochodu? To chyba najpoważniejsza luka w scenariuszu i konia z rzędem temu, kto to wyjaśni.
2. Jaki ku..a lew?

anyerpenno

1. Miała lampę ultrafioletową. Nie pamiętasz fioletowego światła i dźwięku smażonych skwarków?
2. Lew może z zoo ale powinien być zakażony, tak samo jak jelenie nie powinno ich być.