Wirtuozeria gry Willa..a może po prostu, pierwszy raz widzę Smitha grającego "na poważnie". Scenariusz nie jest taki najgorszy i może gdyby wywalić te wszystkie lipne efekty specjalne i nakręcić go na modłę "Innych", czyli za pomocą oszczędnych środków przekazu budując odpowiednie napięcie, film byłby przejmujący.
Owszem, pierwszy raz facet zagrał całkiem nieźle. Nie mówię, że film jest dobry, bo wiadomo, że to kino komercyjne, które nie niesie ze sobą żadnego konstruktywnego przekazu. Will jednakże pokazał, że stać go na grę w czymś ambitniejszym. Takie jest moje zdanie.