Zacznę od tego że mamy tutaj naprawdę wszystko, mamy Fallouta, mamy terminatora, mamy Obliviona.
Tak niezły miks ale tak naprawdę wszystkie elementy są zaczerpnięte z innych filmów.
Bohaterka żyje w nieświadomości aż zaczyna odkrywać fakty że, jej opiekunka nie ma dobrych zamiarów wobec ludzkości.
Tutaj matka bardzo przypomina mi TeT z Obliviona jest tak samo AI z tym że tutaj jest wszystkimi maszynami na raz w Oblivionie AI miała siedzibę na statku.
Rozmnażanie ludzi na swoje potrzeby jest niemal identyczne zarodki to klony które są hodowane.
Niestety filmowi tak naprawdę brakuje tego czegoś co by zaważyło by był czymś więcej, nie ma historii która zaskakuje.
Możecie obejrzeć Moon z 2009 był pod tym kątem dużo lepszy.
Oblivion zaskakiwał rozmachem w końcu film z Tomem Cruse.
Matka to właśnie taki film który czerpie ze wszystkich pozostałych ale tak naprawdę nic nie rozwija a czeka na sequel.