Pierwsze kadry zdumiewają. Zima w pełni w Mediolanie. Przecież to Włochy. Oni widzieli tam w ogóle kiedykolwiek śnieg? Film potwornie nudny, monotonny. Przez pierwszy kwadrans oglądamy przygotowania do uczty, co już jest dla widza ogromnym wyzwaniem. Potem wcale nie jest lepiej.
Hmmm... myślę, że skoro kręcili śnieg w Mediolanie, to owszem - widzieli śnieg we Włoszech; pomijając już fakt, że są Włochami.
euniceczar ja nie oczekuję akcji, tylko żeby się w ogóle coś działo i film skłaniał do przemyśleń czy niecodziennych uczuc. Film strasznie nudny i usypiający. Stracone dwie godziny.
Cudeńko. Perełka. Pierwsze sceny przygotowywania uczty może docenić jedynie wytrawny smakosz, przede wszystkim nostalgicznego, refleksyjnego kina europejskiego. Scena gdy Emma pakuje sie w pośpiechu by raz na zawsze opuścic swoją klatkę powaliła mnie. Dla mnie bezdyskusynie warte obejrzenia. Polecam :)
Oczywiście, że widzieli śnieg. Sprawdziłem temperaturę na noc z 24 na 25 grudnia, zapowiadają opady śniegu, jutro to samo. 28 grudnia temperatura ma dojść do -10 stopni Celsjusza. A film, prawdziwa perełka. Wyszedłem z kina zachwycony i oszołomiony.
Zachwyt i oszołomienie to też moje odczucia
W ogóle nie mogę pojąć jak ktoś się mógł nudzić na tym filmie tak pełnym emocji.
Poobserwujcie drugi plan np.narzeczoną a potem żonę syna,tą całą relację rodzinną... to takie fascynujące.
Mistrzowsko zrobiony film.
Aż gęsty.
zgadzam sie z kazdym slowem! Ten film to uczta. Nie moglam sie od niego oderwac! genialnie nakrecony.
heh , doucz się najpierw trochę geografii i się nie ośmieszaj. Po co wybrałeś ten film jak oczekiwałeś wartkiej akcji? Jak dla mnie film w swoim gatunku jest kozacki. Polecam
Włochy części z nas kojarzą się z wiecznym latem :D a tymczasem północne Włochy są bardzo blisko gór :) miałam przyjemność przebywać przez tydzień w zaśnieżonym Mediolanie - i to nie jest tam w ogóle dziwne :D może gdyby na południu Włoch spadł tak obfity śnieg, byłoby to dziwne, ale nie w samym Mediolanie ;)
co do filmu - być może byłam w słabej kondycji fizycznej, ale uśpił mnie. Co za tym idzie - nie powalił na kolana pod żadnym względem... a zapowiadał się bardzo dobrze i bardzo chciałam go obejrzeć. Szkoda, że "nam nie wyszło".
Jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości to właśnie dzisiaj Justyna Kowalczyk zdeklasowała Marit Bjoergen na zaśnieżonej jak najbardziej zimowej trasie we Włoszech. Zacytuję też fragment z Wikipedii ;
,,(...)Mediolan leży na północnym krańcu wpływów klimatu podzwrotnikowego, gdzie ze względu na położenie miasta występuje klimat typowo kontynentalny. Są tu typowe dla północnych Włoch rośliny. Przeważają gorące, wilgotne lata i chłodne, wilgotne zimy, inaczej niż w klimacie śródziemnomorskim charakterystycznym dla reszty Włoch. W ciągu pozostałych pór roku piękne słoneczne dni przeplatają się z okresami deszczowymi. Średnie roczne temperatury wahają się od 1 °C w zimie do 24 °C w lecie.
Średnie temperatury w centrum miasta wynoszą –3 do 4 °C w styczniu i 19 do 30 °C w lipcu. Opady śniegu są często w zimie. W ciągu ostatnich 15-20 lat zmniejszyła się częstotliwość opadów śniegu. Historyczna średnia Mediolanu wynosi pomiędzy 35 a 45 cm. Pojedyncze śnieżyce powyżej 30-50 cm w 1-3 dni zdarzają się okresowo, z rekordem 80-100 cm podczas sławnej śnieżycy w styczniu 1985.(...)"
a czemu miałoby nie być śniegu? Chryste Panie, we Włoszech leżą Alpy, więc chociaż ten fakt śnieg gwarantuje.
aczkolwiek z opinią się zgadzam - nudny. I przerost formy nad treścią. I to tak ogromny, że momentami nie mogłam powstrzymać śmiechu - choć bynajmniej film za założenia raczej nie miał być śmieszny...;)
Myślę, że zmieniające się pory roku były też zabiegiem stylistycznym. Zastajemy bohaterkę "zamrożoną", przysypaną śniegiem, w zimie życia, potem robi się coraz cieplej, Emma budzi się powoli, jak przyroda wiosną, aż w kulminacyjnym momencie wybucha życiem, swoim ja, jak przyroda latem w gorących chwilach pełnych kwiatów, owadów i słońca. Dla mnie temu służą pory roku, które bardzo wyraźnie pokazano. Podobnie pokazano miasto i wieś, miasto- konwenans, wieś- naturalność (choć bez mocnego wartościowania, bo i jedno i drugie jest dobre, tylko nie dla każdego).