Nie pamiętam kiedy byłem aż tak rozczarowany. Pomysł na historię fantasy/sci-fi/adventure jest dość dość, a mimo tego jakimś cudem twórcom udało się nakręcić szmirowate romansidło dla amerykańskich nastolatek. Pół filmu to przedstawienie postaci i wątku zauroczenia (Lubię romanse, ale nawet one muszą być dobrze napisane, zagrane, nakręcone)!!!!! Z jako takiego pomysłu zostali ponumerowani ludzie/kosmici z mocami, których użycia mogli doświadczyć nieliczni, którzy dotrwali do końca.
O filmie w nawiązaniu do jogurtowej recenzji, ani to smaczne było, ani pożywne.