PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=183365}
7,2 10 620
ocen
7,2 10 1 10620
6,7 3
oceny krytyków
Jestem
powrót do forum filmu Jestem

Byłem wczoraj w kinie na "Jestem" Doroty Kędzierzawskiej. Jestem zawiedziony!
Ale zacznę od mocnych stron filmu. Są to niewatpliwie zdjęcia! Artur Reinhart (i jego ekipa ) postarał się. Film jest bardzo plastyczny. Kolory są bardzo naturalny. Za każdym razem dostajemy świetny, naturalny odcień skóry bohatrów, a jednocześnie całość obrazu popada w barwę raz do żółtą raz niebieską (tą pierwszą cześciej). Kadry również zadziwiają. świetna kompozycja ujęć połączona ze scenografią dają świetny efekt. Szczególnie podobało mi się ujęcie lasu z ogromną ilością złotych liści na ziemi.

Co do częsci merytorycznej. Z bólem stwierdzam, że mamy kolejny film w stylu "Ono" itp. Bohater jaki jest na początku taki zostaje do samego końca. Nie obserwujemy żadnych przemian (może to i fajnie dla niektórych, ale to staje sie już jakimś rytuałem w polskim kinie "mlodych pokoleń". [w pewnym momencie miałem nadzieje, że bohater zrobi coś przełomowego gdy wrzuca grającą zabawkę do wody - dla tych co ogladali wiedza co ona symbolizowala - a tu jedna nasz bohater postanawia ja wyłowić] Kolejna rzecz to dialogi - dzieci w wieku 12 lat mówiących jak dorośli - porażka. Motyw pijanej dziewczynki też strasznie do kitu

ocenił(a) film na 6
Voytas

Też trochę nienaturalnie mi brzmiały te dialogi dzieci, ale mimo wszystko uważam to jednak za zaletę filmu, bowiem w mojej opinii tego typu zabiegiem reżyserka chciała nam dobitnie przekazać ich uczucia, ukazać to, że są wrażliwi i otwarci na drugiego człowieka. Dwie takie dusze próbują odnaleźć się w miasteczku gdzie ludzie żyją z dnia na dzień, gdzie nikt nie pyta o problemy i nie cieszy się z sukcesów…


Na uwagę zasługują również te plastyczne zdjęcia, kontrastujące z ukazaną w filmie przykrą rzeczywistością. Z jednej strony piękno – urocze plenery, z drugiej okrutność - parszywy świat dzieci wąchających klej oraz dorosłych spędzających większość swojego czasu w barze piwnym.


Nasuwa się więc pytanie: "Co Ty człowieku robisz na tym świecie?", a na nie pełna świadomości odpowiedź bohatera: "Jestem". No bo przecież - on się na świat nie pchał.

Nie zgodzę się z zarzutami dotyczącymi głównego bohatera. Produkcja (pomimo jej paru wad) jest wreszcie krokiem do przodu we współczesnym polskim kinie, albowiem reżyserka postarała się wybić nieco ponad dramatyczną normę w filmach ukazujących się po roku 2000. Nie jest to kolejna historia tylko i wyłącznie o beznadziei, która zamęcza bohaterów (i przy okazji widza). Postać Kundla nie wyraża tego przez siebie, a wręcz przeciwnie – pokazuje walkę właśnie z tą szarzyzną. Kundel z przerażonego dzieciaka, dukającego ku uciesze dzieciarni i znudzonych pedagogów "Moją piosnkę" Norwida, przeistacza się wręcz w baśniowego księcia, starającego się na dodatek pomóc osobie, która z pozoru znalazła się w tysiąc razy lepszej sytuacji od niego, ale jak nie od dziś wiadomo - pozory często mylą…

Oby więcej takich polskich pozytywnych filmów poruszających trudne tematy!

I na koniec łyżka dziegciu - Edyta Jungowska wypadła wyjątkowo blado na tle małych „aktorów”.

6/10

Puella

A dla mnie ostatnia scena była niezwykła, dająca do myślenia. Wzruszająca. Kundel na pytanie policjanta: "Człowieku co Ty robisz na tym świecie?" odpowiada "Jestem" patrząc w kamerę czyli w naszą stronę. Jego twarz ukazana jest w zbliżeniu, widać jego oczy i ta wymowna odpowiedź. Odpowiedź, która jest niesamowitym podsumowaniem filmu. Każdy z nas "Jest" na tym świecie i każdy z nas "Jest" potrzebny. Choćby nie wiem jak bardzo czuł się ktoś niechciany lub niepotrzebny to tak naprawdę jest inaczej. Właśnie cenne jest to, że jesteśmy. To jest najważniejsze...
Piękny film, który głęboko mnie poruszył i wzruszył. Polskiemu kinu potrzebne są takie filmy.
I to prawda: na tle małych aktorów ci "duzi" wypadli bardzo blado ;P

ocenił(a) film na 3
Puella

> pokazuje walkę właśnie z tą szarzyzną.

Nie zgodzę się na użycie słowa "szarzyzna". Ten film pokazuje "sepiość". To taka bardziej artystyczna wersja szarzyzny (filmów czarno-białych), którą w XXI wieku otrzymuje się przez cyfrowe przetwarzanie obrazu aby kolor sepia był dominujący. Nie jest to jednocześnie monochromatyczna sepia bardzo starych fotografii.

> Za każdym razem dostajemy świetny, naturalny odcień skóry bohatrów, a jednocześnie całość obrazu popada w barwę raz do żółtą raz niebieską (tą pierwszą cześciej).

A to zdanie mnie zastanawia. Czy film ma/miał inną, kolorową wersję? Czy po prostu Voytas oglądał film będąc naszpikowany prochami?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones